Pomocnik Lecha Poznań przeszedł do historii polskiej piłki

Pomocnik Lecha Poznań, Sławomir Peszko zapisał się w historii polskiej piłki nożnej, dzięki bramce przeciwko AS Nancy. Lechita zdobył tysiącznego gola dla polskich drużyn w europejskich pucharach. Po meczu przyznał jednak, że o wiele bardziej cieszyłby się, gdyby Kolejorz zdobył trzy punkty.

Sławomir Peszko na listę strzelców wpisał się już w 5. minucie meczu. Był to tysięczny gol w europejskich pucharach dla polskich zespołów, co pomocnikowi Kolejorza gwarantuje zapis w historii rodzimego futbolu. - Przejście do historii zamieniłbym na zdobycie trzech punktów. To było naszym głównym celem, a nie zdobycie tysięcznej bramki - mówi Peszko.

Spotkanie fazy grupowej Pucharu UEFA z AS Nancy zakończyło się remisem 2:2. Lechici bramkę stracili w końcówce meczu, co pozostawia spory niedosyt. - Straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden. Inaczej byśmy to odebrali gdybyśmy to my gonili wynik. Przed meczem w ciemno na pewno nie wziąłbym remisu - twierdzi niepocieszony lechita. - Nie ma załamania, ale na pewno jest lekkie przygnębienie. Szkoda, że nie strzeliliśmy gola na 3:1, bo Nancy byłoby na łopatkach.

Mecz dobrze rozpoczął się dla Lecha, dzięki szybko strzelonej bramce przez pomocnika Kolejorza. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Franciszek Smuda stwierdził, że to prowadzenie przestraszyło jego podopiecznych. - Bałem się, żebyśmy po strzeleniu pierwszej bramki nie cofnęli się do głębokiej obrony. Nancy szybko wyrównało, ale na szczęście strzeliliśmy drugą bramkę. Troszkę przypadkową, ale takie również się zdarzają - opowiada Peszko.

Lech rozegrał bardzo dobre zawody. Mimo iż było widać, że Nancy to rywal z górnej półki, to lechici nie byli gorszym zespołem. - Staraliśmy się prowadzić otwartą grę do przodu. Nancy pokazało zadziorność. Są bardzo wybieganym zespołem i mieli nad nami przewagę fizyczną. Ciężko było się z nimi przepychać - dodaje Peszko, który przyznał, że w końcówce meczu zmęczenie dawało się we znaki gospodarzom. - Zabrakło nam trochę sił. Zawodnicy, którzy trenowali tylko dzień przed meczem odczuli to na pewno dwukrotnie. Ja również byłem trochę zmęczony

Mecze Pucharu UEFA są efektowniejsze w wykonaniu Kolejorza, ponieważ rywal nie muruje dostępu bramki, ale stara się grać ofensywnie. - Nancy starało się atakować i było więcej miejsca na boisku. O wiele łatwiej nam się wtedy gra - opowiada pomocnik Lecha, który uważa, że francuskiego zespołu nie można porównać do żadnej polskiej drużyny. - Ciężko porównać Nancy do jakiejkolwiek polskiej drużyny, ale Wisła, Legia czy my grając jeszcze jeden mecz, moglibyśmy z nimi wygrać.

Komentarze (0)