Zagraliśmy kompromitująco - komentarze po meczu GKS Katowice - Tur Turek

GKS Katowice w fatalnym stylu przegrał z Turem Turek. Nic dziwnego, że po spotkaniu piłkarze gospodarzy nie mieli wielkiej ochoty na rozmowę z dziennikarzami. W odmiennych nastrojach byli za to piłkarze z Turka, ale najszczęśliwszą osobą po tym meczu był bez wątpienia trener gości, Przemysław Cecherz.

Przemysław Cecherz (trener Tura Turek): Powiem szczerze, że jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa. Obawiałem się tego meczu. Katowice to nie jest łatwy teren, a poza tym widziałem poprzedni mecz GKS-u Katowice z Jastrzębiem. Studiowałem ten mecz dogłębnie. Nie ukrywam, że nie mam zespołu, który dyktuje warunki, który ma wielkich piłkarzy. Skupiłem się na tym, gdzie można GKS-owi przeszkodzić. Bardzo się cieszę z tego wyniku.

Adam Nawałka (trener GKS Katowice): Było to smutne spotkanie. Tak, jeśli chodzi o otoczkę tego meczu, jak i o jego wynik. Wiadomo od dawien dawna, że przebieg gry ustawiają zdobywane bramki. Zdobywane po wypracowanych akcjach albo po ewidentnych błędach. Te bramki, które straciliśmy, padły po naszych ewidentnych błędach. Trudno mówić o jakimś dobrym rezultacie skoro traci się takie bramki. Początek meczu był pod nasze dyktando i wydawało się, że tylko kwestią czasu jest, kiedy obejmiemy prowadzenie. Natomiast po tych błędach sen prysł. Jedyne, z czego mogę się cieszyć, to z debiutu Tomka Hołoty. I to wszystko.

Dawid Kubowicz (Tur Turek): Szczerze powiedziawszy nie spodziewaliśmy się tak łatwego meczu. Na każdy mecz nastawieni jesteśmy tak samo. Wiadomo, Katowice to uznana firma. Myśleliśmy, że GKS postawi nam cięższe warunki. Okazało się, że udało nam się strzelić cztery bramki. Dwie w pierwszej połowie, dwie w drugiej i do domu (śmiech). Na pewno wpływ na przebieg spotkania miały problemy.

Krzysztof Markowski (GKS Katowice): Czego nam dzisiaj zabrakło? Wszystkiego. Do dwudziestej minuty gra układała się pod nasze dyktando. To my prowadziliśmy grę, to my mieliśmy sytuacje. Tur zaimponował dzisiaj skutecznością. Można powiedzieć, że, co stworzył sobie jakąś sytuację, to ją wykorzystał. Nam tego dzisiaj zabrakło. Pierwsza bramka podcięła nam skrzydła, później poprawili na 2:0. Wiadomo, jak ciężko się odrabia. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musimy strzelić jak najszybciej bramkę na 2:1, żeby ten mecz jeszcze odwrócić, ale w trzeciej minucie drugiej połowy dostajemy bramkę na 3:0. Nas dzisiaj było stać tylko na bramkę honorową. Jest nam za ten występ wstyd. Zagraliśmy kompromitująco, fatalnie… nie wiem, jak to jeszcze można określić.

Łukasz Janoszka (GKS Katowice): Przegraliśmy to spotkanie na własne życzenie. Tur nie był drużyną, która nas przygniotła i ten wynik nie odzwierciedla przebiegu tego spotkania. Trzeba im oddać, że to, co mieli, to wykorzystali. My mieliśmy swoje szanse, mogliśmy strzelić kilka bramek, ale nie wykorzystaliśmy ich, dlatego wynik jest, jaki jest. O tej sytuacji jeszcze długo będę pamiętał. Gdyby padła wtedy bramka, ten mecz z pewnością inaczej by się potoczył. Niestety nie padła.

Tomasz Hołota (GKS Katowice): Bardzo ciężko gra się w takim meczu. Wszedłem przy wyniku 4:0 i nie miałem nic do stracenia. Była szansa do zdobycia bramki, ale nie udało się. Ciężko się gra przy pustych trybunach. Czego zabrakło, żeby strzelić bramkę? Precyzji.

Komentarze (0)