Przypomnijmy: rok temu Kolejorz odpadł już w III rundzie eliminacyjnej po kompromitacji w dwumeczu z Żalgirisem Wilno. Wcześniej też było niewesoło. W 2012 roku poznaniacy zakończyli rywalizację na tym samym etapie, choć wtedy za burtę wyrzucił ich silniejszy AIK Solna.
- Zdajemy sobie sprawę, że teraz już musimy dobrze wystartować. Celujemy w fazę grupową, a do tego konieczne jest przejście wszystkich rund kwalifikacyjnych. Nie zapominamy oczywiście o lidze, natomiast puchary są dla nas niesamowicie ważne. Nie może nam się zdarzyć, że optymalna forma nadejdzie dopiero w trakcie rywalizacji. Musimy ją osiągnąć od razu - przyznał Krzysztof Kotorowski.
[ad=rectangle]
Jak bardzo zmieniły się przygotowania ekipy Mariusza Rumaka? - Są inne niż poprzednio. Wykonujemy więcej ćwiczeń z piłką, żeby ten rozbrat z nią trwał jak najkrócej. Można ocenić, że jest to przyjemniejszy sposób na szlifowanie dyspozycji - dodał doświadczony golkiper.
Zimą Kolejorz pracował zdecydowanie ciężej. - Tak jest zazwyczaj i u nas również ma to miejsce. Nie oznacza to oczywiście, że nie poświęciliśmy uwagi sile. Ostatni tydzień był bardzo wymagający i czujemy to jeszcze w nogach. Na pewno nie można powiedzieć, że praca wykonana na zgrupowaniu w Opalenicy była lekka - zaznaczył "Kotor".
Rywalem Lecha w II rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej będzie islandzki Knattspyrnufelagid Fram lub estońskie JK Nomme Kalju. - Spodziewamy się, że jednak zagramy z Estończykami. To chyba trochę silniejsza drużyna. Oczywiście daleko nam do pełnego obrazu sytuacji. Czekamy chociażby na wynik pierwszego pojedynku między tymi zespołami. On już sporo powie. Jesteśmy jednak gotowi na każdą ewentualność. Chcemy wejść w sezon z przytupem oraz udowodnić zarówno sobie, jak i kibicom, że możemy wrócić do europejskich pucharów - zakończył Kotorowski.