Statystyki Sebastiana Mili mówią same za siebie. Pomocnik ma na koncie trzy bramki i pięć asyst, ale co najważniejsze, na szesnaście akcji bramkowych przeprowadzonych przez zespół, aż w jedenastu brał udział Mila.
Ostatnimi czasy rywale nie oszczędzają najdroższego nabytku Śląska. Były reprezentant Polski jest dokładnie pilnowany i agresywnie atakowany na boisku. W kolejnym meczu z Ruchem Mila będzie musiał więc wymyślić coś specjalnego. - To jest element gry, który trzeba u Sebastiana poprawić. Jeśli chodzi o potencjał fizyczny, agresję, chęć gry jeden na jeden, w tym chłopaku wciąż tkwi potencjał, który dopiero należy wyzwolić. On nie powinien zadowalać się tym, że raz w meczu dogra precyzyjną piłkę i z tego padnie gol - mówi dla Przeglądu Sportowego Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec wrocławskiej drużyny.
Warto wspomnieć, że jeszcze nie dawno trener miał podobny przypadek. Sebastian Dudek był również słabym fizycznie zawodnikiem, ale po przepracowanej solidnie przerwie zimowej wyglądał na boisku zupełnie inaczej.