Lech Poznań gotów do zmazania plamy za ubiegły rok. "Jesteśmy ostrożniejsi, ale też bardziej zgrani"
Już za kilka dni Lech przystąpi do spotkań o stawkę i w pierwszej kolejności spróbuje zmazać plamę w Lidze Europejskiej. Nikt w Poznaniu nie bierze pod uwagę powtórki z zeszłego roku.
- Cały czas mamy w pamięci wydarzenia z ubiegłego roku. Od tego nie da się uciec, ale myślę, że wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że powtórka nie wchodzi w rachubę. Trzeba od początku udowodnić, że interesuje nas awans, z zachowaniem szacunku wobec rywala - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Marcin Kamiński.
W czwartek drużyna ze stolicy Wielkopolski rozegra pierwszy mecz II rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej z estońskim JK Nomme Kalju. - Nie mamy jeszcze pełnej wiedzy o przeciwniku, natomiast napływają do nas sygnały, że lubi grać on podobnym stylem jak Cracovia. Szczegóły poznamy dopiero w tygodniu poprzedzającym spotkanie. Wtedy będzie można się pokusić o szerszą ocenę - dodał rosły stoper.Czy sparingowa wpadka z KGHM Zagłębiem Lubin (0:1) jest dużym powodem do niepokoju? - Na pewno nie możemy się usprawiedliwiać. Od zgrupowania w Opalenicy minęło już trochę czasu, zresztą jeszcze podczas niego rozegraliśmy mecz z Lechią Gdańsk i tam gra była bardzo dobra. Jeśli chodzi o starcie z Zagłębiem, to być może zabrakło nam nieco świeżości. Trzeba wyciągnąć wnioski, bo gola straciliśmy w momencie, gdy nasz zawodnik leżał, a przecież identyczna sytuacja może mieć miejsce w spotkaniu o punkty. Dobrze, że zdarzyło się to akurat w sparingu, lecz musimy o tym pamiętać i cały czas się pilnować - przyznał młody defensor.
Czy w związku z zeszłoroczną kompromitacją w Lidze Europejskiej nastawienie Kolejorza jest inne? - Podejście nieco się zmieniło, ale też jesteśmy bardziej zgrani. Przed poprzednim sezonem było więcej zmian kadrowych, tymczasem teraz zrozumienie jest lepsze. Nieźle funkcjonują automatyzmy i to również powinno odegrać pozytywną rolę - zakończył Kamiński.