Beniaminek ekstraklasy zadowolony z inauguracji

[tag=566]Górnik Łęczna[/tag] niesiony dopingiem pięciotysięcznej publiczności nie zdołał pokonać Wisły Kraków, choć sprawił sporo kłopotów Białej Gwieździe.

Zielono-czarni w piątkowym starciu nie starali się narzucić swojego stylu gry. Spokojnie czekali na szansę i w 28. minucie objęli prowadzenie po pięknym strzale Tomasza Nowaka. Na tle utytułowanego przeciwnika zaprezentowali się pozytywnie. - To była wielka niewiadoma, jak zareagujemy na pierwszy mecz, jak podejdziemy do tego mentalnie. Nie było źle, ale nie było też dobrze. Myślę, że moi zawodnicy odbierają to w taki sam sposób - uważa Jurij Szatałow.
[ad=rectangle]
W drużynie Górnika zadebiutowało kilku piłkarzy. W defensywie przyzwoicie radził sobie Tomislav Bozić, w środku pola niezwykle pożyteczny okazał się Przemysław Kaźmierczak. - Bozicia obserwowaliśmy dosyć długo. Transfer był przygotowany jeszcze gdy graliśmy w I lidze. Natomiast doświadczony Kaźmierczak uspokajał grę, wygrywał górne piłki. Tym zawodnikom wystawiam wysokie noty - ocenia trener łęczyńskiego zespołu.

Piętą achillesową beniaminka T-Mobile Ekstraklasy jest ofensywa. Brak klasowego napastnika był widoczny w piątkowy wieczór, gdy gospodarze nie potrafili skutecznie zwieńczyć niezłych akcji. - Mamy jeszcze trochę czasu, żeby wzmocnić naszą ofensywę. Na pewno poszukujemy "dziewiątki" i w krótkim czasie dokonamy tego wzmocnienia - przyznaje Szatałow.
[event_poll=28207]
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)