W wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna Maciej Sadlok nie ograniczał się wyłącznie do defensywy. Jego koledzy nie dawali bramkarzowi rywali zbyt wielu sposobności do interwencji. Próbował więc strzałów z dystansu i po jednym z takich uderzeń piłka znalazła drogę do siatki. - Jeżeli nie strzela się w bramkę, to trudno, żeby piłka wpadła. Wydaje mi się, że tych prób powinno być z naszej strony więcej - przyznaje 15-krotny reprezentant Polski. - Bramka była szczęśliwa. Najważniejsze, że piłka znalazła się w siatce. Szkoda, że wracamy z jednym punktem, bo założenia były troszeczkę inne - dodaje.
[ad=rectangle]
Największe zagrożenie Wisła stwarzała po stałych fragmentach gry. Czy właśnie ten element będzie główną bronią Białej Gwiazdy w obecnym sezonie? - To ćwiczymy na treningach i staramy się, żeby wynikały z tego jakieś sytuacje - zauważa Sadlok.
Beniaminek T-Mobile Ekstraklasy nie ułatwiał zadania krakowskiej drużynie. Piłkarze Górnika wysoko zawiesili poprzeczkę przed gośćmi. - Trzeba przyznać, że drużyna z Łęcznej fajnie konstruowała ataki, była mobilna z przodu i nam zagrażała - docenia przeciwnika były zawodnik Ruchu Chorzów.
[event_poll=28207]
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!