51-latek nie ma wykształcenia średniego, więc nie mógł uzyskać licencji dającej mu - w myśl przepisów PZPN - możliwości prowadzenia zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Już w minionym sezonie licencjodawcą w Górniku był Józef Dankowski, a Warzycha zasiadał na ławce trenerskiej, choć nie pełnił żadnej oficjalnej funkcji w czasie spotkań.
[ad=rectangle]
Od sezonu 2014/2015 w celu uniknięcia podobnych fars PZPN postanowił, że na ławce trenerskiej nie będą mogły siedzieć osoby pełniące rolę trenerów-menedżerów lub innych nowo powstałych tworów, dzięki którym omijano przepisy. Warzycha natomiast nie mógł w letniej przerwie uzyskać licencji ani nawet zacząć kursu, ponieważ musi najpierw uzupełnić wykształcenie.
Choć były szkoleniowiec Columbus Crew prowadzi treningi Górnika i prowadził też zabrzan w przedsezonowych sparingach, w pierwszym meczu nowych rozgrywek z Cracovią nie usiadł na ławce rezerwowych, tylko na loży VIP stadionu przy Roosevelta. Nie przeszkodziło mu to jednak być w stałym kontakcie z ławką rezerwowych Górnika, zostając żywą reklamą rozgrywek sponsorowanych przez operatora sieci komórkowej.... Warzycha mecz oglądał bowiem przyspawany do telefonu, utrzymując w ten sposób kontakt ze swoimi współpracownikami, którzy byli na ławce rezerwowych.
Co ciekawe, gdy spytaliśmy o to opiekuna Górnika, ten nawet nie krył tego, że w ten sposób kontaktował się z zespołem: - Byłem w kontakcie z żoną, która wylatuje w poniedziałek ze Stanów, a teściową mam bardzo chorą... Ale tak - między tymi telefonami były też telefony na ławkę rezerwowych. Było kilka takich połączeń, żeby coś przypomnieć. Kto odbierał telefon? A co to za różnica? W Premier League jest tak samo. Czasem Wenger też siedzi u góry i się tak kontaktuje z ławką.
- Ale Wenger może usiąść na ławce, a pan nie może.
- Może, ale nie chce. A może ja też nie chcę?
- Pan nie może.
- Ale wie pan, jak się fajnie siedzi obok prezesa? Dziękuję.