Poziom ligi nie zachwycił Grzegorza Sandomierskiego

Grzegorz Sandomierski po kilku latach zagranicznych wojaży wrócił do Polski. W kilku zdaniach bramkarz Zawiszy postanowił podsumować poziom krajowych rozgrywek.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz
Grzegorz Sandomierski w Zawiszy znalazł się niejako z konieczności. Jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych nabawił się podstawowy bramkarz niebiesko-czarnych Wojciech Kaczmarek, który będzie przez to pauzował przez najbliższe pół roku. Z kolei wspomniany Sandomierski wrócił do polskiej ligi po kilku latach przerwy i postanowił podsumować jej poziom.
- Poziom rozgrywek jest taki, jaki jest - uważa bramkarz Zawiszy w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Grając za granicą, cały czas starałem się na bieżąco śledzić rywalizację w T-Mobile Ekstraklasie. Wiadomo, że wszyscy narzekają na grę w rodzimej lidze i wszyscy marzymy o tym, aby była coraz lepsza. Pomimo tego ja się cieszę, że miałem dokąd wrócić, Zawisza wyciągnął do mnie pomocną dłoń w trudnym momencie - ocenił Sandomierski. Bydgoszczanie w niedzielę pokonali 2:0 Koronę Kielce. Ten rezultat pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. - Jeśli chodzi o szkoleniowców, to nie miałem jeszcze okazji trenować pod okiem Ryszarda Tarasiewicza. Chociaż przeważnie były zespół danego trenera chce trochę wrzucić kamyczek do ogródka, jednak jego byli zawodnicy przeważnie skupiają się na wygranej - dodał Sandomierski.

Natomiast w czwartek bydgoszczan czeka znacznie trudniejsze zadanie. Niebiesko-czarni muszą odrobić jednobramkową stratę z Waregem, jeśli chcą znaleźć się w III rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Zadanie jest trudne, bowiem Sandomierski doskonale zna ligę belgijską i uważa, że SV Zulte Waregem to bardzo ciężki rywal w kontekście przygotowania fizycznego i technicznego.

- To czołówka ligi belgijskiej, która jest zdecydowanie lepsza od naszych rodzimych rozgrywek, bo w końcu ma dwóch przedstawicieli w Lidze Mistrzów. Ponadto grają tam naprawdę bardzo dobrzy zawodnicy, ale w Waregem pokazaliśmy, że możemy strzelać im bramki. Belgowie mają jedną przewagę: to my musimy atakować - zakończył Sandomierski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×