Arkadiusz Mysona: Przypomniałem się łódzkim kibicom

Jednym z dwóch byłych zawodników ŁKS-u w kadrze Lechii - obok Łukasza Trałki - jest Arkadiusz Mysona. Piłkarz ten sprowadzony przed sezonem do Gdańska wszedł na boisko w drugiej połowie meczu ze swoim byłym klubem.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Pomimo tego, że Arkadiusz Mysona przez długi czas reprezentował ŁKS, cieszy się ze zwycięstwa nad swoją byłą drużyną. - Całe szczęście, że wygraliśmy ten mecz. Może to nie wyglądało najlepiej, ale byliśmy skuteczni. Nikt nie będzie patrzył na naszą grę w drugiej połowie. Ważne jest to, że zdobyliśmy trzy punkty - cieszy się piłkarz.

Mysona nie zagrał od początku spotkania. Jak się okazuje spodziewał się tego. - Mogę powiedzieć, że od początku wiedziałem, że raczej nie zagram w tym meczu. Nie za dobrze to wyglądało w poprzednim spotkaniu, w którym trener postawił na mnie. Trener w meczu z ŁKS-em postawił na ofensywę - zauważył zawodnik, który był zadowolony z tego, że ostatecznie otrzymał swoją szansę w tym spotkaniu. - Cieszyłem się, że trener dał mi szansę w drugiej połowie. Nie wiem jednak, czy bym wszedł, gdyby Rafał Kosznik nie złapał kontuzji. Przypomniałem się łódzkim kibicom, którzy serdecznie mnie przywitali i bardzo się z tego cieszę - informuje nas ten sympatyczny zawodnik.

W ostatnich meczach Lechia nie potrafiła strzelić bramki, a ŁKS goli nie tracił. Nikogo by nie zdziwił bezbramkowy remis w potyczce tych zespołów. - Dużo osób dawało w ciemno wynik 0:0, jednak na ten mecz bardzo się zmobilizowaliśmy i zdobyliśmy dwie bramki. Dzięki temu mamy już 17 punktów i aż 7 punktów przewagi nad ŁKS-em - mówi Mysona, który bojowo podchodzi do kolejnych pojedynków.- Runda się nie skończyła i mam nadzieję, że jeszcze kilka punktów zdobędziemy. Jeśli chodzi o mnie, to trudno powiedzieć o mojej formie. Zagrałem tylko kilka spotkań i to jest nic. Jeżeli będę grał więcej spotkań, to będzie można ocenić moją grę - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Arkadiusz Mysona.

Najbliższa szansa do zdobycia punktów będzie już w sobotę. Lechię czeka jednak bardzo trudna potyczka - biało-zieloni zmierzą się w Krakowie z Wisłą. - ŁKS potrafił tam zremisować 0:0, my wygraliśmy z ŁKS-em, więc postaramy się wygrać 1:0. Mam nadzieję, że przywieziemy z Krakowa jakieś punkty, aby doliczyć je do tych siedemnastu, dzięki czemu mielibyśmy spokojniejszą zimę - wierzy piłkarz Lechii.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×