Nie wynik meczu, a efektowny rajd gołego kibica po murawie stadionu przy Roosevelta był tematem numer jeden po zakończeniu spotkania Górnika Zabrze z Lechem Poznań. Dominowały spekulacje, co mogło kierować śmiałkiem, który swoim "wyczynem" zapewnił sobie zakaz stadionowy oraz karę nałożoną przez sąd grodzki. Obok tego stracił kilkadziesiąt złotych, które wcześniej wydał na karnet, z którego nie będzie mógł już korzystać.
[ad=rectangle]
Sam kibic w rozmowach z ochroniarzami i pracownikami klubu tłumaczył, że do szalonego posunięcia skłoniła go... potrzeba zaimponowania dziewczynie. Dało się słyszeć jednak kilka innych ciekawych teorii spiskowych. Większość oczywiście pół żartem, pół serio.
Mówiło się m.in. że nagus przegrał zakład, a nawet, że... było to zagranie taktyczne ze strony sztabu szkoleniowego Górnika! Zabrzanie do momentu wtargnięcia kibica na plac gry nie radzili sobie bowiem najlepiej, a jego robinsonada pozwoliła piłkarzom gospodarzy wrzucić drugi bieg.
Zobacz nagusa, który przerwał mecz Górnika Zabrze z Lechem Poznań:
Z teorii prawdopodobnych należy dodać ponadto tę wysnutą przez Dawida Rokickiego, analityka firmy bukmacherskiej Totolotek S.A., jednego ze sponsorów zabrzańskiego klubu. Ten zasugerował, iż wcześniej kibic zawarł unikalny zakład z reprezentowaną przez niego firmą. Kurs na golasa na boisku w Zabrzu, Krakowie i Gdańsku wynosił podobno 30 złotych za każdą postawioną złotówkę.
Na piłkarzach Górnika nagus zrobił spore wrażenie. Gracze zabrzańskiej drużyny szybko zaczęli wymyślać żarty związane z niespodziewanym na zielonej murawie gościem. Prym pod tym względem wiódł Błażej Augustyn, który na swoim koncie na Instagramie zamieścił fotkę kibica ze swoją osobą na drugim planie i komicznym komentarzem.
Po końcowym gwizdku sędziego gracze śląskiej drużyny ze śmiechem komentowali swoje uczucia związane z paradującym po boisku nagusem. - W życiu się z czymś takim nie spotkałem. Co prawda - grając na Ukrainie - kilkukrotnie kibice wbiegali na boisko, ale nigdy nie byli goli. Jeśli faktycznie zrobił to dla dziewczyny, to trzeba powiedzieć, że ma fantazję. Pozdrawiam tego pana - mówił nie kryjąc rozbawienia Seweryn Gancarczyk, obrońca jedenastki z Roosevelta.