Dlaczego Mariusz Złotek nie przerwał meczu Cracovia - Legia? "Sędzia ma pełną autonomię"

Podczas starcia Cracovii z Legią jeden z kibiców wrzucił na boisko petardę, która ogłuszyła Helio Pinto. Sędzia Mariusz Złotek nie przerwał jednak spotkania. Czy słusznie?

Na placu gry pojawili się medycy, którzy opatrzyli zawodnika Wojskowych i tuż po tej interwencji rywalizacja była kontynuowana. - W przepisach arbiter ma jasno określone wypadki, w których może orzec koniec meczu. Nie bez znaczenia jest też rola delegata - wyjaśnił szef Kolegium Sędziów PZPN, Zbigniew Przesmycki.

W jakich okolicznościach przerwanie pojedynku byłoby zatem uzasadnione? - Przede wszystkim ocenia się czy dana sytuacja zagraża życiu i zdrowiu piłkarzy, a także czy incydenty się powtarzają. Jedna wrzucona petarda nie oznacza jeszcze, że bezpieczeństwo zawodników jest zagrożone. Tutaj właśnie duża jest rola arbitra, który musi ocenić czy istnieje jakiekolwiek ryzyko - dodał.
[ad=rectangle]
Do kogo należy ostateczna decyzja? - Do sędziego. Nie oznacza to oczywiście, że rozstrzyga on wszystko samodzielnie. Po to na trybunach zasiada delegat, by on też miał wpływ na to co postanowi arbiter. Delegat ma kontakt z policją oraz innymi służbami, które odpowiadają za bezpieczeństwo. Oczywiście jeśli sędzia się uprze, to może kontynuować zawody nawet jeśli sugestie są inne. Powinien jednak brać pod uwagę zalecenia czy rekomendacje - zaznaczył Przesmycki.

- Skoro w sobotę Mariusz Złotek uznał, że mecz Cracovii z Legią należy dokończyć, to najwidoczniej ocenił, że bezpieczeństwo piłkarzy nie jest zagrożone - zakończył szef Kolegium Sędziów PZPN.

Komentarze (0)