Trenerzy Górnika Zabrze w opozycji do Michała Probierza. "Gdyby tak postępowali najlepsi..."

Michał Probierz ostatnimi czasy zasłynął ze swoich komentarzy negujących sens zatrudniania szkoleniowców z zagranicy w T-Mobile Ekstraklasie. Zgoła odmiennego zdania są trenerzy Górnika Zabrze.

Michał Probierz należy do najbardziej ekscentrycznych szkoleniowców T-Mobile Ekstraklasy. Opiekun Jagiellonia Białystok od początku tego sezonu toczy batalię o interesy polskich trenerów, którym pracę w kraju nad Wisłą odbierają mierni jego zdaniem szkoleniowcy z zagranicy.

Swoje niezadowolenie 40-latek manifestował m.in. mówiąc po niemiecku na konferencji po meczu z prowadzoną przez Portugalczyka Joaquim Machado Lechią Gdańsk, czy też ostentacyjnie opuszczając spotkanie z dziennikarzami po wyjazdowym meczu z Zawisza Bydgoszcz, prowadzoną przez innego portugalskiego trenera Jorge Paixao.
[ad=rectangle]
- Jak polski trener coś powie, to zawsze się to olewa. Jeśli powie, że trzeba szkolić młodzież, to odpowiada się pytaniem "co on opowiada?". Kiedy powie to Niemiec, to od razu pędzimy, by szkolić. Już trzy lata temu powiedziałem, by pokazać wszystkie bazy, gdzie pracuje młodzież. Nikt tego nie zrobił, bo nikomu to nie pasuje. W polskiej piłce na dzisiaj jest dramat i o tym nikt nie mówi, a kiedy uwagę na to zwraca polski trener, to w ogóle się go nie słucha - mówi Probierz.

Zupełnie odmiennego zdania są trenerzy Górnika Zabrze, wieczornego rywala Jagi. - Czasy są takie, że Europa jest otwarta dla wszystkich. Także dla trenerów. W tym zawodzie idzie się tam, gdzie trenera chcą i gdzie on sam będzie mógł realizować swoją wizję. Nie ma co doszukiwać się w tym podtekstów czy jakichś wielkich sensacji - przekonuje Józef Dankowski, trener zabrzańskiej drużyny.

Jego zdanie podziela Robert Warzycha, dyrektor sportowy śląskiego klubu, który nieformalnie wciąż uczestniczy w prowadzeniu drużyny. Były reprezentant Polski sam do kraju wrócił z USA. - Praca trenera w Górniku Zabrze ro nobilitacja i wielki powód do dumy. Każdy z nas, trenerów, myśli jednak o tym, by trenować także te największe kluby. Kto odrzuciłby ofertę Manchesteru United czy Realu Madryt? - pyta retorycznie działacz klubu z Roosevelta.

- Gdyby ludzie z krajów, gdzie ligi są naprawdę silne prezentowały podobne do Michała Probierza podejście, to byłoby nieprzyjemnie. Wykładnikiem zatrudnienia i pracy trenera są osiągane przez niego wyniki, a nie ostatnie miejsce pracy czy kraj z którego się wywodzi - argumentuje Warzycha.

Źródło artykułu: