Ryszard Tarasiewicz: To niestety nie jest Playstation
- Druga bramka padła po ewidentnym spalonym, ale to nie jest dla nas usprawiedliwieniem - mówi po przegranym 1:2 meczu 4. kolejki T-ME z Cracovią trener Korony Kielc Ryszard Tarasiewicz.
Na brak koncentracji w kluczowym momencie meczu zwrócił uwagę też Michał Janota: - To, że nie wywozimy z Krakowa punktu jest wynikiem braku koncentracji w ostatnich minutach. Boli to tym bardziej, że trenowaliśmy ten stały fragment gry w defensywie. Na nasze nieszczęście powstało lekkie zamieszanie, ktoś puścił zawodnika i Marcin Budziński strzelił bramkę. To jest brak koncentracji, a do samego końca meczu trzeba być mocno skoncentrowanym.
24-letni pomocnik ma świadomość tego, że w piątek przy Kałuży piłkarze Cracovii i Korony nie stworzyli porywającego widowiska: - Nie było to najciekawsze spotkanie do oglądania i ciężko się grało tak Cracovii, jak i nam. Mecz nie był ładny może dla oka, ale wiadomo w jakiej sytuacji byliśmy my i Cracovia. My jesteśmy w niej nadal.
Zniesmaczony okolicznościami utraty bramek był kapitan Korony Paweł Golański: - Jak się przegrywa trzeci mecz na cztery rozegrane to trudno być pocieszonym, tym bardziej, że mecz był wyrównany, a bramki straciliśmy w żenujący sposób. Przypadkowy strzał z rozpaczy z 30 metrów, napastnik pozostawiony sam sobie pałęta się w naszym polu karnym i przegrywamy 0:1. Na poziomie ekstraklasy takie błędy nie powinny się zdarzać. To szkolne błędy. Każdy powinien się uderzyć mocno w pierś, bo to jest złe dla całej Korony Kielce.
Pasy górą w horrorze! Pierwsza zdobycz krakowian! - relacja z meczu Cracovia - Korona Kielce