Działacze Wojskowych wciąż wierzą w to, że zespół z Łazienkowskiej stanie tego lata przed szansą walki o udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Klub zamierza wykorzystać w tym celu całą dostępną ścieżkę odwoławczą. Włodarze Legii naciskają też na Celtic z nadzieją, że ten postąpi zgodnie z zasadami fair play i odstąpi polskiej drużynie miejsce w eliminacjach najważniejszych europejskich rozgrywek.
[ad=rectangle]
Stołeczny klub wystosował już do Szkotów oficjalne pismo w tej sprawie. Członek rady nadzorczej Legii Dariusz Mioduski ostro zachowanie Celticu zrecenzował także w zagranicznych mediach. W zaistniałej sytuacji intrygujące wydaje się jednak pytanie o to, jak w bliźniaczej sytuacji rywali zachowaliby się sami Legioniści.
Pamiętać należy, że gra toczy się o sporą stawkę. Za sam udział w decydującej części eliminacji Legia zarobiłaby dwa i pół miliona euro, a w przypadku awansu kwota ta mogłaby urosnąć nawet czterokrotnie.
- Jesteśmy wewnętrznie przekonani, że w tej sprawie nie chodzi o pieniądze i zarówno my, jak i piłkarze, kibice, a także większość naszej społeczności nie przyjęłoby takiego rozwiązania, jak Celtic. Możemy w tym momencie tylko teoretyzować, ale tak właśnie myślę - mówi prezes Leśnodorski.
W podobnym tonie wypowiada się Mioduski. - Nie ukrywam, że na ten temat także rozmawialiśmy. Jestem przekonany, że w podobnej sytuacji zachowalibyśmy się zgodnie z naszymi wartościami - podkreśla. Przedstawiciele Celtiku zachowaniem Legii są rozczarowani, a szersze oświadczenie w całej sprawie planują wydać "w odpowiednim czasie".
w przyszłości, w rozgrywkach europejskich Legii, gdy za podobny błąd walkowerem Czytaj całość