- Na boisku Szkoci zostali zmasakrowani i takie są fakty. Czas natomiast pokazał, że z kurtuazji, jaka panowała przed spotkaniem niewiele później zostało. Po wypłynięciu całej sprawy z walkowerem działacze Celtiku unikali kontaktu. Cóż... Najwyraźniej nie mieli odwagi spojrzeć ludziom z Legii w oczy - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Mariusz Piekarski.
Były pomocnik klubu z Warszawy liczy, że ostatecznie podopieczni Henninga Berga wrócą do batalii o Champions League. - Nie może być tak, że jeden - w gruncie rzeczy błahy - błąd ludzki, który w żaden sposób nie wpłynął na wynik, wszystko zmienia. Pamiętajmy, że de facto Bartosz Bereszyński swoją karę odcierpiał. Mam nadzieję, że włodarze UEFA spojrzą na cały problem również od tej strony.
[ad=rectangle]
Zdaniem Piekarskiego Legia miałaby ogromną szansę na upragniony awans do fazy grupowej. - Po nieudanym początku sezonu piłkarze z Warszawy złapali formę w najbardziej odpowiednim momencie i wielka szkoda, że tak fatalnie się to wszystko ułożyło.
W przypadku niekorzystnych rozstrzygnięć w procedurze odwoławczej szansą dla mistrza Polski byłoby zrzeczenie się miejsca w eliminacjach Champions League przez sam Celtic. - Szkoci już pokazali jakie mają podejście - wyłącznie biznesowe. W sporcie powinna się liczyć rywalizacja, a nie wykorzystywanie kruczków prawnych. Klub z Glasgow dużo by zyskał takim gestem. Myślę, że byłby za to szanowany na całym kontynencie. Zresztą UEFA honoruje czasem piłkarzy czy innych ludzi związanych z futbolem nagrodami fair play, lecz tutaj dopiero mamy do czynienia z prawdziwym testem fair play. Niestety Celtic się schował i wszystko zrzuca na europejską federację. W ogóle od samego początku wyglądało to dziwnie. Po meczu rewanżowym Szkoci byli zastanawiająco spokojni. Kto wie, czy nie mieli odpowiedniej wiedzy wcześniej i nie wypatrywali występu Bartosza Bereszyńskiego... - zakończył Piekarski.