Nowak opuścił mecze z Jagiellonią (1:2) i Koroną (2:1) ze względu na uraz kolana. W środę wrócił do pełnego treningu i wziął udział w wewnętrznej grze Pasów. Nic nie stoi na przeszkodzie temu, by w niedzielę zagrać przeciwko Śląskowi. - Ale dmuchamy na zimne. W środowej grze wziął udział przez 20 minut. W czwartek trenował trochę dłużej i mam nadzieję, że będziemy mogli na niego liczyć w niedzielę - mówi trener Cracovii Robert Podoliński.
[ad=rectangle]
Jeśli Nowak będzie to zdrowy, to on, a nie Deniss Rakels czy Przemysław Kita zagrają w ataku obok Dariusza Zjawińskiego. Kicie nie pomogło nawet to, że w meczu IV-ligowych rezerw z Garbarzem Zembrzyce (9:0) ustrzelił hat-trick, zaliczył dwie asysty i wywalczył rzut karny. - Szanuję wyczyn Przemka, bo ma zdolność do znalezienia się w sytuacjach podbramkowych, ale IV liga to nie jest poziom, który weryfikuje umiejętności piłkarzy ekstraklasy. Myślę, że ja bym ze dwie bramki strzelił też w tym meczu - uśmiecha się trener Podoliński.
Opiekun Pasów nie będzie mógł za to skorzystać w niedzielę z usług Boubacara Dialiby, któremu po meczu z Koroną odnowił się uraz mięśnia uda. - Nie chcemy ryzykować, żeby ten uraz mu się pogłębił. Chcemy, żeby wyleczył się do końca, a by tak się stało, musimy dać "Bubie" czas. Tylko wtedy skorzystamy z jego pełnego potencjału. On chciałby grać nawet z tym urazem, ale musimy szanować zdrowie piłkarza - tłumaczy trener Cracovii.