Piłkarze Śląska do niedzielnego spotkania przystąpili z zamiarem podtrzymania swojej doskonałej serii na Stadionie Wrocław. Zielono-biało-czerwoni ostatniej porażki na "własnych śmieciach" doznali bowiem 23 lutego w meczu z Ruchem Chorzów. Śląsk nie przegrał u siebie od dziewięciu kolejek, sześć spotkań wygrał, a trzy zremisował. Teraz, uprzedzając fakty, tę serię podtrzymał.
[ad=rectangle]
Pierwsze emocje w tym spotkaniu miały miejsce w 10. minucie. Wówczas w polu karnym ładnie spod opieki obrońców uwolnił się Deniss Rakels i oddał techniczny strzał ma bramkę. Mariusz Pawełek popisał się jednak doskonałą interwencją. Zawodnicy WKS-u odpowiedzieli 60 sekund później, kiedy to do piłki dopadł Flavio Paixao, ale i Krzysztof Pilarz pokazał, że nie jest słabym golkiperem. W dalszej fazie trwania tej potyczki lepsze wrażenie sprawiali wrocławianie, którzy starali się atakować. Pasy skupiły się na bronieniu dostępu do własnej bramki i sporadycznym wyprowadzaniu kontrataków.
Tak mijały kolejne minuty i nie zanosiło się na to, aby piłka miała wpaść do siatki. W 31. minucie dość niespodziewanie groźną akcję przeprowadziła jednak drużyna z Krakowa. Po wrzutce w pole karne główkował Miroslav Covilo. Pawełek futbolówkę tylko odprowadził wzrokiem, a ta odbiła się od poprzeczki. To było poważne ostrzeżenie dla WKS-u na które gospodarze odpowiedzieli w 38. minucie. Wtedy to po ładnej akcji wrocławianie domagali się rzutu karnego za zagranie ręką jednego z zawodników Pasów. Sędzia nakazał jednak grać dalej i wydaje się, że popełnił spory błąd. Ta decyzja arbitra wprawiła we wściekłość Tadeusza Pawłowskiego.
Od początku drugiej połowy na boisku działo się już zdecydowanie więcej. Piłkarze z Krakowa byli bardziej ożywieni i częściej starali się atakować. Po jednym ze strzałów z dystansu z problemami interweniował Mariusz Pawełek. Jego vis-a-vis rozgrywał natomiast doskonałe spotkanie i dwoił się i troił między słupkami, broniąc coraz to trudniejsze strzały gospodarzy. Pilarz był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Pasów w tym meczu.
Zmiany dokonywane przez obu szkoleniowców nie przyniosły zmiany wyniku. Śląskowi głównie brakowało tak zwanego ostatniego podania, a Pasom skuteczności przy wykańczaniu akcji. Ostatecznie potyczka zakończyła się więc bezbramkowym remisem. Czy to rezultat sprawiedliwy? Na pewno żadnej z ekip nie krzywdzi, chociaż gdyby wrocławianom został przyznany rzut karny, to losy meczu mogłoby się potoczyć inaczej.
Śląsk Wrocław - Cracovia 0:0
Składy:
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Lukas Droppa (78' Juan Calahorro), Tom Hateley, Sebastian Mila, Krzysztof Danielewicz (62' Mateusz Machaj), Robert Pich (84' Sebino Plaku), Flavio Paixao.
Cracovia: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Mateusz Żytko, Adam Marciniak, Luiz Santos Deleu, Damian Dąbrowski, Miroslav Covilo (66' Mateusz Cetnarski), Marcin Budziński, Łukasz Zejdler (76' Bartłomiej Dudzic), Deniss Rakels (61' Sebastian Steblecki), Dawid Nowak.
Żółte kartki: Krzysztof Danielewicz, Tomasz Hołota, Tom Hateley (Śląsk) oraz Miroslav Covilo, Mateusz Żytko (Cracovia).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 8151
[event_poll=28243]