Po pięciu rozegranych do tej pory meczach Wisła i Pogoń mają na kontach po 9 punktów i są w gronie czterech niepokonanych do tej pory drużyn T-Mobile Ekstraklasy. Biała Gwiazda udała się do Szczecina podbudowana pewnym zwycięstwem z Lechią Gdańsk (3:1).
[ad=rectangle]
- Tonuję nastroje. Nie chcę euforii po jednym meczu i płaczu po następnym. Gramy o punkty z meczu na mecz i tyle. Nie ma miejsca na euforię i myślenie o odległych celach - mówi Smuda i dodaje: - To będzie dla nas trudniejsze spotkanie niż to z Lechią. Pogoń jest w bardzo dobrej dyspozycji. Chciałbym, żeby Pogoń zagrała w najmocniejszym składzie, więc życzę Marcinowi Robakowi występu przeciwko nam. Jak się gra z mocnym przeciwnikiem, to ewentualne zwycięstwo daje większa satysfakcję.
Krakowianie zdobyli w tym sezonie co prawda już 10 ligowych bramek, ale zmarnowali wiele stuprocentowych okazji, dzięki którym mogli mieć nawet dwukrotnie większy dorobek. "Franz" cierpliwie jednak czeka na to, aż jego strzelby odpalą. - Nad skutecznością można pracować i 10 lat, a i tak nie trafiać do bramki. Otworzy się ten worek z bramkami - moi zawodnicy w przeszłości strzelali wiele bramek, więc jestem spokojny i cierpliwie czekam. Potrzebują koncentracji i jeszcze większej pazerności.
W barwach Pogoni przeciwko Wiśle wystąpi najprawdopodobniej Patryk Małecki, który przy każdej okazji podszczypuje w mediach Smudę. - Mnie nikt nie musi nic udowadniać, a zwłaszcza on. Życzę mu dobrej kariery i sukcesów z Pogonią. To co było kiedyś czy to, czy ktoś grał kiedyś w Wiśle, to już jest historia - ucina temat opiekun Białej Gwiazdy.