Przełamanie Śląska Wrocław - relacja z meczu Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław

Śląsk Wrocław przełamał się w Białymstoku. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego pokonali miejscową Jagiellonię 3:1. Zawodnicy WKS-u gole strzelali tylko w drugiej połowie potyczki.

Po ostatnich spotkaniach białostoczanie stracili miejsce w górnej części tabeli. Porażki z Górnikiem w Zabrzu i z Legią na własnym terenie na pewno nie wpłynęły pozytywnie na morale podopiecznych Michała Probierza. Zawodnicy Tadeusza Pawłowskiego w dwóch ostatnich konfrontacjach też nie zaprezentowali dobrej gry. Najpierw musieli uznać wyższość PGE GKS Bełchatów przegrywając 0:2, a w poprzedniej kolejce bezbramkowo zremisowali z równie słabo dysponowaną Cracovią. Ten mecz był więc dobrą okazją na przełamanie zarówno dla jednych, jak i drugich.
[ad=rectangle]
Pierwsze minuty spotkania nie były zbyt emocjonujące. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, a piłkarze obu ekip praktycznie nie podchodzili pod pole karne przeciwnika. Dopiero w 11. minucie po raz pierwszy zapachniało golem. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła pod nogi Flavio Paixao, który zdecydował się na uderzenie z ostrego kąta. Świetną interwencją popisał się jednak bramkarz Jagiellonii, Jakub Słowik. Chwilę później strzelał z dystansu Lukas Droppa, lecz golkiper drużyny z Białegostoku i tym razem nie dał się zaskoczyć. Kolejne minuty upłynęły z lekką przewagą WKS-u, lecz znów sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo.

W końcu jednak w 23. minucie dali o sobie znać Mateusz Piątkowski i... Mariusz Pawełek. Wówczas Maciej Gajos podał do Piątkowskiego, ten podciągnął z piłką kilkanaście metrów i uderzył z boku pola karnego. Futbolówka przeszła pod ręką Pawełka, odbiła się od dalszego słupka i wpadła do siatki! Dość niespodziewane gospodarze wyszli więc na prowadzenie. Chwilę później znów niepewnie interweniował Pawełek, lecz rozgrywający dobry mecz Przemysław Frankowski główkował nad poprzeczką.

Po stracie gola Śląsk starał się atakować, lecz podopiecznym Tadeusza Pawłowskiego brakowało albo tak zwanego ostatniego podania, albo po prostu wykończenia, jak choćby w 37. minucie. Wtedy to Mateusz Machaj otrzymał piłkę w polu karnym, uderzył z dziesięciu metrów. Futbolówka po rykoszecie wyszła na rzut rożny tuż ponad poprzeczką.

Po zmianie stron Śląsk mógł szybko wyrównać. W 50. minucie Dudu Paraiba  dośrodkował z lewej strony, a Flavio Paixao z sześciu metrów uderzył kilka pięter ponad bramką. Chwilę później Krzysztof Danielewicz co prawda umieścił piłkę w bramce Jagiellonii, lecz zrobił to będąc na spalonym i sędzia tego trafienia nie zaliczył.

Zielono-biało-czerwoni atakowali, lecz to Jagiellonia mogła podwyższyć prowadzenie. W 59. minucie po dalekim wyrzucie piłki z autu z czterech metrów głową ponad bramką uderzał Mateusz Piątkowski. Napastnik drużyny z Białegostoku doszedł do tej sytuacji dlatego, że sekundę wcześniej w futbolówkę nie trafił Pawełek. Ta niewykorzystana okazja zemściła się na Jagiellonii. W 61. minucie Flavio Paixao minął już Słowika, który złapał napastnika Śląska za nogę. Sędzia podyktował rzut karny, a bramkarza Jagi wyrzucił z boiska. Do "jedenastki" podszedł Sebastian Mila i pewnym strzałem ulokował futbolówkę w siatce.

Po doprowadzeniu do remisu Śląsk zdecydowanie ruszył do natarcia. Wydawało się, że gol dla WKS-u to tylko kwestia czasu. Z różnych pozycji próbował strzelać Flavio Paixao, lecz młody Bartłomiej Drągowski bronił bardzo pewnie. W 85. minucie golkiper Jagiellonii nie mógł już jednak nic zrobić. Mila podał do Krzysztofa Ostrowskiego, ten w polu karnym do Droppy. Piłkę przepuścił jeszcze Paixao, a Droppa uderzył w samo okienko bramki Jagiellonii. Śląsk tym samym objął prowadzenie, które tuż przed końcem potyczki jeszcze podwyższył po tym, jak Ostrowski wykorzystał sytuację sam na sam z Drągowskim. Wrocławianie w Białymstoku ostatecznie zwyciężyli więc 3:1.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:3 (1:0)
1:0 - Mateusz Piątkowski 23'
1:1 - Sebastian Mila (k.) 65'
1:2 - Lukas Droppa 85'
1:3 - Krzysztof Ostrowski 89'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Adam Waszkiewicz, Martin Baran, Michał Pazdan, Radosław Jasiński, Rafał Grzyb, Taras Romanczuk (64' Bartłomiej Drągowski), Przemysław Frankowski (70' Marek Wasiluk), Mateusz Piątkowski, Maciej Gajos (90 +4' Karol Świderski), Patryk Tuszyński.

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Lukas Droppa (86' Tom Hateley), Sebastian Mila, Mateusz Machaj, Krzysztof Danielewicz (88' Juan Calahorro), Robert Pich (73' Krzysztof Ostrowski), Flavio Paixao.

Czerwona kartka: Jakub Słowik /62' - za faul/ (Jagiellonia).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
[event_poll=28253]

Komentarze (2)
avatar
Marek Gregorek
24.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
HEJ ŚLĄSK!!! TAK TRZYMAĆ 
avatar
biało-zielone 3city
23.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Jagiellonia jest tak słaba, że aż żal patrzeć. Po pierwszej kolejce powiedziałem, że to są ostatnie bramki Tuszyńskiego w tej rundzie. I przez kolejne 5 kolejek, moja teoria nawet przez chwilę Czytaj całość