Błażej Augustyn w pierwszych meczach T-Mobile Ekstraklasy należał do kluczowych graczy Górnika Zabrze. Rosły defensor za swoje występy zbierał wiele pochlebnych opinii i był łączony z powołaniem do reprezentacji Polski. Spekulowano też, że 26-latek w ostatnich dniach letniego okienka transferowego może trafić do Legii Warszawa.
Wiele wskazuje jednak na to, że zarówno z powołania Augustyna do kadry, jak i przeprowadzki obrońcy do stolicy nici. Wszystko za sprawą kontuzji mięśnia czworogłowego, jakiej zawodnik doznał na czwartkowym treningu.
[ad=rectangle]
Przed meczem z Górnik Łęczna uraz podstawowego piłkarza był przy Roosevelta trzymany w wielkiej tajemnicy. Zabrakło go jednak w kadrze meczowej zabrzan, a w jego miejsce do "18" wskoczył wracający do pełni sił po urazie Ołeksandr Szeweluchin. Na środku defensywy z kolei Augustyna zastąpił Adam Danch, przesunięty z linii pomocy.
- Błażej Augustyn przeszedł już badania i jeśli wszystko będzie układać się pomyślnie, to czeka go trzytygodniowa przerwa. Z kolei pesymistyczny scenariusz zakłada, że wypadnie on z gry nawet na sześć tygodni - wyjaśnia Józef Dankowski, trener zabrzańskiej drużyny.
Uraz obrońcy śląskiej drużyny jest tym bardziej bolesny, że Augustyn miał znaleźć się w gronie wybrańców selekcjonera Adama Nawałki na zgrupowanie przed inaugurującym zmagania o awans na Euro 2016 meczem z Gibraltarem.
Kontuzjogenność była w dotychczasowej karierze największą bolączką Augustyna. W głównej mierze za sprawą częstych urazów nie zrobił on wielkiej kariery we Włoszech. Nie czarował też na początku swojej przygody z Górnikiem. Jesienią zagrał w czterech meczach i doznał kontuzji. Wrócił na boisko w lutym, by po... 25 minutach meczu w Lubinie opuścić plac gry z kolejnym urazem.
W tym sezonie pochodzący ze Strzelina obrońca zanotował w górniczym zespole pięć występów w pełnym wymiarze czasowym, w których strzelił jedną bramkę i dwukrotnie został ukarany żółtą kartką.