Jacek Bednarz nie jest już prezesem Wisły Kraków!

[tag=4213]Jacek Bednarz[/tag] odchodzi z Wisły Kraków. 47-latek był w zarządzie Białej Gwiazdy od marca 2012 roku, a od lutego 2013 roku był p.o. prezesa 13-krotnych mistrzów Polski.

Wcześniej w latach 2007-2009 Bednarz był też dyrektorem sportowym Wisły i jego pierwsza przygoda z krakowskim klubem zakończyła się po tym, jak zespół Macieja Skorży odpadł w eliminacjach Ligi Mistrzów z estońską Levadią Tallin. Po trzech latach wrócił na Reymonta 22 w roli wiceprezesa ds. sportowych, który miał uporządkować sprawy finansowe klubu po tym, jak Wisła wpadła w długi w czasie pracy Roberta Maaskanta i Stana Valckxa. Rok później został p.o. prezesa Białej Gwiazdy.

Odejście Bednarza to triumf kibicowskiego środowiska z Reymonta 22, które było skonfliktowane z prezesem, odkąd przed startem rundy wiosennej minionego sezonu stronom nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie sformalizowania współpracy. W czasie rozegranych w lutym derbów Krakowa fani Wisły z trybuny północnej obrzucili boisko odpalonymi racami, a w czasie kolejnego spotkania z Ruchem Chorzów, na który decyzją Komisji Ligi Ekstraklasy SA nie mogli wejść, ostrzelali boisko i trybuny spoza stadionu.
[ad=rectangle]
Wisła po tym bezprecedensowym akcie chuligaństwa wydała ok. pół tysiąca zakazów stadionowych, a SKWK w odwecie ogłosiło bojkot spotkań drużyny Franciszka Smudy, który trwa do dziś, a przez który frekwencja na domowych meczach Wisły jest najniższa w "erze Bogusława Cupiała". Średnia frekwencja na objętych nim ośmiu meczach wyniosła 5470 widzów.

Przed startem nowego sezonu konflikt wszedł na nowy poziom, gdy kibice Wisły włamali się na teren centrum treningowego w Myślenicach, "ozdabiając" je obraźliwymi hasłami, których adresatem byli trener Smuda i prezes Bednarz. Podobne malowidła pojawiły się też na stadionie głównym przy Reymonta 22. Po tym niespotykanym wcześniej akcie wandalizmu prezes Bednarz zapowiedział, że nie zamierza wycofać się z obranej drogi, której celem jest wyeliminowanie ze stadionu Białej Gwiazdy chuliganów i nie ma zamiaru prowadzić rozmów z przedstawicielami SKWK.

- Nie ma dla tych ludzi miejsca na naszym stadionie, dopóki ja tu będę, a oświadczam, że się nigdzie nie wybieram i mam głęboko w dupie to, co będzie napisane na jakimkolwiek murze w tym mieście. O tym, czy odejdę z klubu nie będą decydowali oni, tylko będę decydował ja i ci, którzy mnie powołali. Na ile mi wiadomo, ich zdanie jest takie, że chcą, bym dalej był prezesem - mówił Bednarz, dodając: - Z SKWK spółka nie będzie miała żadnych relacji i nie będzie prowadziła z nim żadnego dialogu. To stowarzyszenie namawia do konfrontacji z klubem. To stowarzyszenie propaguje treści rasistowskie i ksenofobiczne. Karmi się nienawiścią, która jest dla niego podstawową emocją. My z tym tworem nie będziemy mieć żadnych relacji.

Tymczasem 25 lipca Rada Nadzorcza oddelegowała do zarządu w randze wiceprezesa ds. komunikacji społecznej Tadeusza Czerwińskiego - byłego prezesa krakowskiego, a obecnie wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej, który od 2005 roku jest... honorowym prezesem SKWK i w przeciwieństwie do Bednarza jest akceptowany przez kibiców.

Głównym i w zasadzie jedynym postulatem SKWK było odejście Bednarza. W połowie sierpnia SKWK opublikowało kolejny z serii artykułów krytykujących prezesa klubu, w którym nawet... zadeklarowało chęć pokrycia kosztów dymisji Bednarza! Odprawa dla prezesa Białej Gwiazdy za przedwczesne zwolnienie miała według SKWK wynosić 360 tys. zł.

Co ciekawe, gdy Czerwiński obejmował stanowisko wiceprezesa klubu ds. komunikacji społecznej, zapewnił, że odwołanie Bednarza nie będzie kartą przetargową. - Tego tematu nie będzie. Temat pana prezesa Bednarza jest jasny i zamknięty. Jeśli kibice będą żądali jego dymisji, to nasze spotkanie potrwa 30 sekund. Nie będę podejmował żadnych rozmów, jeśli pojawią się tego typu żądania - mówił Czerwiński 25 lipca, siedząc przy stole konferencyjnym w Myślenicach ramię w ramię z Bednarzem.

W podobnym tonie wypowiadał się wtedy wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej klubu dr Mirosław Pawełczyk: - Pan prezes Bednarz jest na tyle bezpieczny, na ile będzie realizował politykę RN i wolę właściciela. Na tę chwilę jego ocena jest pozytywna. Zauważyliśmy potrzebę wzmocnienia roli komunikacji społecznej i w tym zakresie powołaliśmy do zarządu Tadeusza Czerwińskiego.

Tymczasem teraz, w miesiąc później, Bednarz został odwołany z funkcji prezesa Wisły. Jego odejście jest równoznaczne z końcem ogłoszonego w marcu bojkotu i powrót dopingu na stadion przy Reymonta 22 oraz odbudowanie relacji między klubem a SKWK.

Źródło artykułu: