Polska od początku eliminacji jest liderem gr. 7., a wyniki piątkowych spotkań 7. kolejki, w których zwycięstwa odniosły Szwecja i Turcja, spowodowały, że biało-czerwonym do wygrania grupy wystarczy już tylko remis z Grekami. Nawet jeśli biało-czerwoni nie wygrają w Katerini, a Szwecja albo Turcja (grają ze sobą) zgarną komplet punktów, to na 1. miejscu pozostanie ekipa Marcina Dorny, która ma lepszy bilans spotkań bezpośrednich zarówno ze Szwedami (1:3 i 2:0), jak i Turkami (3:1 i 0:1).
Możliwy jest też scenariusz, w którym biało-czerwoni wygrają grupę nawet przy porażce w Katerini. Stanie się tak, jeśli Szwecja i Turcja podzielą się punktami, a Orły Dorny przegrają różnicą jednej bramki lub dwoma, samemu strzelając co najmniej dwa gole. To sprawi, że Grecy zrównają się z Polakami punktami, ale będą mieli gorszy bilans spotkań bezpośrednich.
[ad=rectangle]
- Jesteśmy gotowi na to wyzwanie. Przez niemal całe eliminacje jesteśmy liderem naszej grupy, rozegraliśmy siedem dobrych meczów. Spotkaniem z Grecją chcemy potwierdzić, że nie był to przypadek - mówi selekcjoner Dorna.
Sytuacja w "polskiej" grupie jest o tyle ciekawa, że żadnej drużynie nie udało się zdobyć kompletu punktów na wyjeździe poza meczami z outsiderem z Malty. Grecja - podobnie jak Polska - grając u siebie trzy spotkania, zdobyła w nich komplet dziewięciu punktów. Biało-czerwoni na wyjeździe też po zwycięstwo sięgnęli tylko z Maltą, a przegrali w Szwecji i Turcji.
- Wiadomo, że gospodarz zawsze ma jakieś przywileje i trzeba się z tym liczyć. Koncentrujemy się jednak przede wszystkim na sobie. Oczywiście, z szacunkiem dla rywala, koniecznością poznania jego atutów i słabości, ale przede wszystkim z wiarą we własne możliwości. W Grecji zawsze gra się specyficznie, dlatego staraliśmy się przygotować na każdą okoliczność. Nic nie może nas zaskoczyć. Nie da się wszystkiego, ale ile można, tyle trzeba zaplanować. Szczęściu trzeba pomóc - podkreśla opiekun polskiej kadry.
Polska nie udała się do Grecji w najmocniejszym składzie. W decydującym meczu trener Dorna nie może skorzystać z pauzujących za kartki kapitana zespołu Dominika Furmana i Piotra Zielińskiego oraz z kontuzjowanego Karola Linettego, a także Arkadiusza Milika, który w niedzielę zagrał w kadrze A z Gibraltarem w pierwszym meczu el. Euro 2016. Milik z 9 golami jest najlepszym strzelcem nie tylko polskiej drużyny, ale też całych eliminacji i wszystko wskazuje na to, że nic już nie odbierze mu tego tytułu. Bez Furmana i Milika biało-czerwoni grali już na wyjeździe ze Szwecją - mecz w Malmoe zakończył się wygraną Trzech Koron 3:1.
W barwach Grecji przeciwko Polsce powinien wystąpić Mavroudis Bougaidis, który latem trafił do Lechii Gdańsk, ale w I zespole biało-zielonych jeszcze nie zadebiutował. Zabraknie z kolei Dimitrisa Kolovosa, który w piątkowym meczu ze Szwecją otrzymał żółtą kartkę eliminującą go z występu w Polsce.
Po fazie grupowej eliminacji Polskę ewentualnie czekają jeszcze baraże o awans na turniej, który zostanie rozegrany na przełomie czerwca i lipca przyszłego roku w Czechach. Warto wspomnieć, że Polska nie uczestniczyła na mistrzostwach Europy w tej kategorii wiekowej od 1994 roku. Drużyna wyselekcjonowana przez Wiktora Stasiuka wygrała swoją grupę eliminacyjną, ale w ćwierćfinale uległa 1:3 i 0:2 naszpikowanej późniejszymi gwiazdami futbolu Portugalii w składzie z Luisem Figo, Joao Pinto, Rui Costą czy Abelem Xavierem.
O tym jak dawno to było, niech świadczą nazwiska piłkarzy, którzy tworzyli skład tamtej "młodzieżówki": Radosław Majdan, Daniel Bogusz, Piotr Świerczewski, Tomasz Hajto, Krzysztof Ratajczyk, Paweł Wojtala, Michał Probierz, Sławomir Wojciechowski, Cezary Kucharski czy Tomasz Rząsa. 10 kolejnych eliminacji biało-czerwoni przegrywali już w grupie lub w barażach.
Grecja U-21 - Polska U-21 / wt. 09.09.2014 godz. 18:30
Przewidywany skład Polski: Jakub Szumski - Bartosz Bereszyński, Rafał Janicki, Marcin Kamiński, Daniel Dziwniel - Damian Dąbrowski, Michał Chrapek - Bartłomiej Pawłowski, Michał Żyro, Paweł Wszołek - Kacper Przybyłko.