W 20. minucie poniedziałkowego pojedynku Austrii ze Szwecją (1:1) Zlatan Ibrahimović uderzył łokciem w twarz Davida Alabę. Czeski arbiter Pavel Kralovec odgwizdał faul, ale nie pokazał reprezentantowi Trzech Koron nawet żółtej kartki. Już teraz wiadomo, że "Ibrze" upiecze się, ponieważ UEFA nie zamierza wszczynać postępowania dyscyplinarnego. Powód? Jak podaje Le Parisien, zdarzenie nie znalazło się w pomeczowym raporcie i dlatego brak jest możliwości wdrożenia procedury.
Austriacy nie zgadzają się z werdyktem rozjemcy. - Sędzia ewidentnie się bał, w przeciwnym wypadku wyrzuciłby Ibrahimovicia z boiska - przekonuje obrońca Aleksandar Dragović.
[ad=rectangle]
Napastnik Paris Saint-Germain uważa, że winnym incydentu jest... Alaba. - Dwa razy mnie atakował, próbował odebrać piłkę, a ja się zasłaniałem i chciałem ją przytrzymać. Nic dziwnego, że mając 150 czy 160 centymetrów wzrostu nadział się na mój łokieć. A tak poza tym to należy mi się 40 meczów zawieszenia - ironizuje Ibrahimović, cytowany przez SportBild.
Mierzący 195 centymetrów Zlatan oceniając wzrost Alaby, dość znacznie się pomylił. Czołowy piłkarz Bayernu Monachium ma bowiem 180 centymetrów.
MOIM ZDANIEM bardziej powinni zwracać uwagę na symulowane faule i za nie karać