Mateusz Machaj napastnikiem. "Zagra na szpicy"

- Z mojej strony byłoby szaleństwem, żebym znowu coś szukał - mówi Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław. Tym samym rolę napastnika WKS-u znów będzie pełnił nominalny pomocnik, Mateusz Machaj.

Mateusz Machaj od dwóch spotkań w Śląsku Wrocław grywa nie jako pomocnik, co jest jego nominalną pozycją, ale jako napastnik. Machaj co prawda gola nie strzelił, ale prezentuje się przyzwoicie, a zielono-biało-czerwoni spotkania wygrywają. - Myślę, że początki były trochę ciężkie. Byłem rzucany po tych pozycjach. Z meczu na mecz ja wewnętrznie czuję się coraz lepiej, coraz pewniej na tej pozycji. Staram się wykorzystać tę szansę, którą daje mi trener. Mam nadzieję, że w końcu przyjdą bramki, asysty - komentuje zawodnik.
[ad=rectangle]
W najbliższej kolejce Śląsk zmierzy się z mistrzem Polski, Legią Warszawa. - Wiemy jaki mecz nas czeka, że będzie to ciężkie spotkanie. Jeżeli Legia się nie cofnie, będzie grała otwarty futbol, to dla nas też dobrze. Możemy ustawić się lepiej z kontry i możemy z tego mieć korzyść, wyciągnąć też z tego jakieś pozytywy. Jeżeli się otworzą, to będziemy atakować i stwarzać sobie sytuacje - opisuje Mateusz Machaj.

Wiadomo już też, że z Legią Machaj znów zagra jako napastnik. - Mateusz grał w ostatnich dwóch wygranych meczach. Z mojej strony byłoby jakimś szaleństwem, żebym znowu coś szukał. Dosyć już namieszaliśmy. Szukaliśmy optymalnego ustawienia z Milą, Flavio. W ostatnim okresie przygotować wypadł nam Marco Paixao. Ciężko jest przy naszym budżecie wzmocnić się zawodnikiem, który byłby w stanie zastąpić Marco. Szukaliśmy w swoim gronie, różnie nam to wychodziło. W tej chwili jest płynność akcji i zdobywamy bramki. Jest to dobry prognostyk. Oczywiście Mateusz wystąpi w ataku na szpicy - zaznaczył Tadeusz Pawłowski

Źródło artykułu: