24-letni Serb w latach 2010-2013 występował w Cracovii, a w styczniu bieżącego roku przeniósł się do belgijskiego KV Mechelen. Co sądzi o pierwszym rywalu mistrzów Polski w Lidze Europejskiej i najbliższym ligowym przeciwniku swojej drużyny?
- Lokeren stawia na grę polegającą na utrzymaniu się przy piłce. Siłą zespołu jest dwóch defensywnych pomocników: Killian Overmeire i Koen Persoons. Oni grają ze sobą już bardzo długo i świetnie się uzupełniają. Każdy atak Lokeren zaczyna się od nich. Oni odbierają piłkę od obrońców i wprowadzają do przodu. Najczęściej odbiera ją od nich Hans Vanaken - mówi Kosanović SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
"Kosa" twierdzi, że obecny sposób gry Lokeren uległ małej zmianie względem stylu z poprzedniego sezonu. Wszystko za sprawą odejścia Hamdiego Harbaouia. To król strzelców minionej edycji belgijskiej ekstraklasy (22 bramki), który latem przeniósł się do Kataru.
- W zeszłym sezonie Lokeren grało też dłuższymi podaniami w kierunku Harbaouia, ale odkąd odszedł, w Lokeren nie ma klasycznego napastnika. To był silny zawodnik. Myślę, że przeciwko Legii w ataku zagra Dutra. To jednak skrzydłowy, a nie środkowy napastnik. Jest szybki i robi wiatr, ale z konieczności gra teraz w ataku. Najgroźniejszy w ofensywie jest Vanaken - on gra ustawiony za napastnikiem. Latem bardzo chciał go Club Brugge, ale prezes Lokeren postawił zaporową cenę - opowiada Kosanović.
Lokeren to 5. zespół minionego sezonu belgijskiej ekstraklasy i zdobywca Pucharu Belgii 2014. - Myślę, że Lokeren spokojnie byłby w czołówce, ale nie wiem, czy włączyłoby się do walki o mistrzostwo - ocenia "Kosa".
Mocną stroną Legii są stałe fragmenty gry. Jak w tym elemencie odnajdują się piłkarze Lokeren? - Akurat jak graliśmy z nimi sparing przed ligą, to zdobyliśmy bramkę z rzutu rożnego, ale ciężko mi powiedzieć, czy to ich mocna, czy słaba strona. Nie tracą w ten sposób szczególnie dużo bramek ani też sami dużo w ten sposób nie strzelają. Obrońcy Lokeren nie są specjalnie zwrotni, więc Legia częściej niż dośrodkowań powinna szukać wielu prostopadłych podań, a potrafi to robić - mówi Kosanović.
Były piłkarz Pasów jest pod wrażeniem gry drużyny Henninga Berga: - Faworytem tego meczu jest Legia. Jeśli Legia zagra jak z Celtikiem, to Lokeren nie ma po co wychodzić na boisko. Byli niesamowici w tym dwumeczu. W ogóle bardzo mi się podoba ta aktualna Legia. To drużyna kompletna - wiadomo, że nie najlepsza, ale kompletna. Potrafi dobrze bronić, potrafi grać z kontry i przede wszystkim potrafi prowadzić atak pozycyjny i grać kombinacyjnie. I ten Radović - on jest świetny.
Niewiele brakło, a Kosanović w czwartek sam wystąpiłby przy Łazienkowskiej 3 przeciwko Legii. - Faktycznie było blisko. Jak przechodziłem do Mechelen, to zgłosiło się do mnie też Lokeren. Wybrałem Mechelen, bo tam miałem większe szanse na grę, a na tym mi zależało przede wszystkim. Myślę, że zrobiłem dobrze. Zagrałem w każdym meczu, odkąd jestem w Belgii. Czuję, że dobrze się rozwijam. W tym sezonie strzeliłem dwie bramki i zaliczyłem trzy asysty. Teraz trenerem Mechelen jest Aleksandar Janković, czyli mój były trener z serbskiej "młodzieżówki". Dokręcił nam śrubę, ale jest w porządku - śmieje się Serb.
Jak "Kosa" czuje się w Belgii? Mieszka w tym kraju już od ośmiu miesięcy. - Szczerze? Od serca? Wolałem mieszkać w Polsce i tęsknię za Krakowem. Tutaj o godzinie 17-18 miasta są już puste. Wszyscy po pracy idą do domu. W Belgii są super warunki do życia i nie narzekam, ale część mnie chyba została w Polsce... Tutaj jest o tyle lepiej, że jest ze mną Svetlana, która w Polsce ze mną nie mieszkała. Latem się pobraliśmy i teraz oczekujemy dziecka - mówi nie bez dumy w głosie Kosanović.