Porażka Borussii Dortmund 0:2 z FSV Mainz jest dużym zaskoczeniem, zwłaszcza że drużyna Juergena Kloppa kilka dni wcześniej w świetnym stylu ograła Arsenal Londyn. Zanim gole na Coface Arena w Moguncji zdobyli gospodarze, nie popisał się Adrian Ramos. Kolumbijczyk zmarnował trzy idealne okazje do zdobycia gola.
[i]
- Nie wykorzystaliśmy sytuacji, które sobie wypracowaliśmy. Przy straconych bramkach broniliśmy natomiast bardzo źle, byliśmy zbyt pasywni[/i] - przyznał szkoleniowiec żółto-czarnych, cytowany przez Bild.
Przy prowadzeniu gospodarzy 1:0 dortmundczycy wywalczyli rzut karny. Ponieważ na boisku nie było Marco Reusa, piłkarz nie wiedzieli, kto powinien podejść do piłki. - Szczerze mówiąc, nie nominowałem żadnego zawodnika do egzekwowania jedenastki. Gdybym miał to zrobić, wskazałbym na Aubameyanga lub Immobile. Ostatecznie futbolówkę wziął Ciro i nie skierował jej do siatki, co czasami zdarza się w futbolu - stwierdził Klopp.
[ad=rectangle]
Pierre-Emerick Aubameyang nie krył, że chce wykonywać karnego, ale Ciro Immobile nie zdecydował się na oddanie mu piłki. Sam uderzył płasko i mało precyzyjnie, a Loris Karius popisał się skuteczną interwencją.
Bezpośrednio przyczynę porażki spowodowali nie napastnicy, lecz środkowi obrońcy. Zwłaszcza Sokratis Papastathopoulos, który jak junior dał się ograć Jairo Samperio przy pierwszym golu. Grek także przy drugim nie upilnował rywali, a piłkę do własnej bramki skierował jego partnera Matthias Ginter. Duet stoperów BVB zebrał fatalne noty, za to nieźle w ocenie niemieckich mediów wypadł Łukasz Piszczek. Polak uniknął błędów w obronie i był bliski zanotowania asysty po dograniu do Ramosa.