Często wychodzimy z takich momentów - rozmowa z Kamilem Wilczkiem, napastnikiem Piasta Gliwice

Piast po słabym początku sezonu imponuje formą. Dla Ślązaków taki obrót spraw, to nie pierwszyzna, bowiem już nie raz podnosili się z kolan. Co tym razem wpłynęło na odmianę gliwiczan?

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek

Sebastian Kordek: Pierwsze minuty w waszym wykonaniu nie wyglądały najlepiej, ale po zdobyciu bramki zdominowaliście rywala.

Kamil Wilczek: Faktycznie pierwsze minuty nie były najlepsze, ale podobnie niestety było na początku drugiej odsłony. Na szczęście później się obudziliśmy i zrobiło się fajne widowisko, z dużą ilością bramek.

Co się stało między 49. a 50. minutą? Najpierw rzut karny i gol dla Cracovii, a po chwili Deniss Rakels marnuje świetną okazję. Z 3:0 mogło się zrobić nagle 3:2.

- Na szczęście napastnik Cracovii nie wykorzystał tej sytuacji, bo znaleźlibyśmy się w naprawdę trudnym położeniu. Jednak to był dla nas impuls do lepszej gry, co zresztą potwierdziliśmy czwartym trafieniem.
Czwarty gol to twoja zasługa. Jednak kilka chwil wcześniej nie zdołałeś wykorzystać chyba jeszcze dogodniejszej sytuacji.

- Ważnym momentem była dla mnie chwila, w której strzeliłem bramkę, bo wcześniej musiałem wręcz trafić do siatki. Tamto niepowodzenie nie było dla mnie łatwe, ale na szczęście nie miałem dużo czasu rozmyślać. Udało się trafić przy następnej szansie i o tamtej zapominam.

W porównaniu do ostatniego meczu z Zawiszą Bydgoszcz, na stadionie było zdecydowanie więcej kibiców. Ewentualna wygrana z Koroną może spowodować, że przeciwko Legii Warszawa wyjdziecie na boisko przy całkowicie zapełnionych trybunach.

- Na to liczymy. Chcemy pojechać do Kielc i zgarnąć trzy punkty, i żeby kibice przychodzili na stadion oglądać mocnego i dobrego Piasta.

Przed wami mecz Pucharu Polski z Wisłą Puławy. Bardzo możliwe, że w tym starciu zagra drugi garnitur, bo pierwszy potrzebuje odpoczynku.

- Nie ma drugiego garnituru. Wszyscy tworzymy jedną drużynę i każdy z nas chce awansować do kolejnej rundy. Te rozgrywki po to są, aby wygrywać i łapać coraz większą pewność siebie. Po co tracić naszą niezłą serię?

Jeśli zatem wygracie z Wisłą, to wasza passa będzie wynosić cztery zwycięstwa z rzędu. W Kielcach - już w meczu ligowym - przedłużycie ją do pięciu?

- Na pewno czeka nas ciężki mecz w Kielcach, ale pokazaliśmy w tamtym sezonie, że da się tam wygrać. Teraz będziemy chcieli to powtórzyć i wrócić do Gliwic z pełną pulą. Zrobimy wszystko, żeby nadal punktować za trzy i trwać w naszej korzystnej passie.

Początek sezonu mieliście jednak ciężki. Mówiło się, że Piast, to główny kandydat do spadku. Teraz uciszyliście tych, którzy tak twierdzili.

- Początek faktycznie był dla nas bardzo trudny. Po takiej serii ciężko się pozbierać, ale nam się to udało i to nie pierwszy raz. Często wychodzimy z takich nieciekawych momentów i mam nadzieję, że teraz szczęście będzie nam dopisywać. Oczywiście w każdym kolejnym meczu musimy nadal dawać z siebie maksa i być w stu procentach skoncentrowanym i skupionym na zdobyciu trzech punktów.

Co nagle się zmieniło? Trener inaczej do was podszedł czy może z pewnym opóźnieniem owocuje praca wykonana na obozie?

- Myślę, że po części oba te czynniki. Na obozie wykonaliśmy kawał dobrej roboty i ona teraz procentuje, więc możemy się cieszyć. Poza tym podejście trenera, jego pomysły i to jak nas ustawia robi swoje. Do tego należy dodać też umiejętności piłkarzy. Wszystko to współpracuje ze sobą i mamy wymierne efekty.

Jak skomentujesz słowa Zdzisława Kręciny, który stwierdził, że masz potencjał na grę w reprezentacji?

- Jest mi miło, że pan Kręcina tak mnie ocenia. Jednak nie chciałbym tego specjalnie komentować, tylko na boisku udowadniać, że jestem potrzebny zespołowi. Chcę zrobić wszystko, żeby Piast miał ze mnie jak najwięcej korzyści.

Krzysztof Pilarz: Wszyscy powinni bronić, a nie tylko biegać do ataku

Czy obecna dyspozycja Piasta Gliwice jest dla Ciebie zaskoczeniem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×