Janusz Świerad: Jozef Kostelnik był nieugięty

Dotychczasowy asystent I trenera Sandecji Nowy Sącz poprowadzi drużynę w najbliższym meczu z Drutex-Bytovią Bytów. Jak podkreśla, Jozef Kostelnik był namawiany do zmiany decyzji, ale nic to nie dało.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Po dwóch miesiącach pracy, słowacki szkoleniowiec podał się w środę do dymisji. Sandecja gra w tym sezonie w kratkę, ale akurat ostatni mecz wygrała, 2:0 z Wigrami Suwałki. - Przyznam, że jestem zaskoczony takim obrotem spraw. Sztab dowiedział się o decyzji trenera we wtorek i nie ukrywam, że próbowaliśmy go odciągnąć od tego i nakłonić do pozostania. Niestety nie zmienił zdania i na piśmie złożył rezygnację. Nic nie mogliśmy zrobić. To tylko i wyłącznie jego decyzja. Szkoleniowiec był w szatni, pożegnał się z zawodnikami i zapewnił, że będzie nam kibicował - powiedział Janusz Świerad.
Pracujący od lat w klubie szkoleniowiec w takiej sytuacji przejął obowiązki Słowaka. Czy zostanie na dłużej? Tego na razie nie wiadomo. - Jadę do Bytowa, jako pierwszy trener. W środę prowadziłem zajęcia, a w czwartek rano wyjeżdżamy, więc wszystkie rozmowy będą prowadzone już po meczu. Jedziemy tam, żeby zrobić dobry wynik - zapewnił "Dino".

44-letni szkoleniowiec nie spodziewa się łatwej przeprawy w starciu z Drutex-Bytovią. - Beniaminkowie nie są tacy słabi, jak kiedyś i nie mają już takich problemów na starcie. Bytovia to dobra drużyna i nie będzie to łatwe spotkanie - podkreślił Janusz Świerad.

Wiadomo już, że w najbliższym spotkaniu nie zagra kontuzjowany Mateusz Bartków, który mecz z Wigrami Suwałki skończył ze stłuczoną stopą. Pozytyw jest taki, że po chorobie na treningu pojawili się w środę Matej Nather i Łukasz Radliński.

Oficjalnie: Trener odszedł z Sandecji

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×