Prezes GKS Jastrzębie triumfuje, a wszystkich piłkarzy wystawia na sprzedaż

Prezes GKS-u Joachim Langer popularnie zwany Achimem bądź Chimkiem, w imię ratowania klub ponownie został u steru tonącego okrętu klubowego, wraz z tym samym Zarządem, a piłkarzy ukarał odebraniem wszystkich premii z ostatnich dwóch sezonów oraz wystawieniem całej drużyny na listę transferową!

W tym artykule dowiesz się o:

Miesiąc temu prezes Langer wraz z zarządem klubu obiecali, że w trakcie nowych wyborów poddadzą się do dymisji. Faktycznie w trakcie trwania zjazdu - którego klimat do złudzenia przypominał filmy Monthy Pythona - prezes najpierw złożył sprawozdanie, chwaląc się swoimi sukcesami i narzekając na niewdzięczność kibiców. Następnie przedstawił aktualną sytuację finansową klubu wyliczając zadłużenie sięgające ponad miliona złotych, w tym: 290 tys. wobec Urzędu Skarbowego, 100 tys. dla firmy ochroniarskiej, 100 tys. zaległości w ZUS-ie, co najmniej 2,5 pensji dla drużyny (wg. naszych informacji kolejne 200 tys. złotych) oraz około 300-350 tys. zaległych premii za wygrane mecze w sezonie 2007/08 i obecnym, a także niezapłacona premia za awans do II ligi w czerwcu 2007 roku.

Niestety w walnym zebraniu uczestniczyła tylko garstka upoważnionych członków stowarzyszenia MKS GKS Jastrzębie w osobach: ustępującego zarządu, kilku piłkarzy I-szej drużyny, kilkunastu starszych członków stowarzyszenia, wywodzących się z górniczych związków zawodowych, stanowiących jednocześnie silne zaplecze i wsparcie prezesa. Starsi członkowie klubu zaczęli błagać Langera, żeby się jeszcze zastanowił. - Prezesie, niech pan zostanie. Ten klub to pańska krwawica! - wołali.

W zebraniu uczestniczyli także przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców GKS 1962 Jastrzębie, ale bez prawa głosowania. Nie pojawili się natomiast ani przedstawiciele sponsora strategicznego JSW SA, ani Urzędu Miasta Jastrzębie-Zdrój.

Po kilku przerwach w obradach, w trakcie których członkowie stowarzyszenia klubu gorąco zachęcali prezesa do pozostania na stanowisku. Sternik klubu, wraz z członkami zarządu: II trenerem Mirosławem Szwargą i Janem Pytlikiem, najpierw solidarnie złożyli swoje dymisje, by po chwili z braku kandydata na nowego prezesa, ponownie objąć swoje stanowiska w zarządzie celem ratowania klubu i niedopuszczenia do ustanowienia kuratora przez prezydenta miasta.

- Nie ukrywam, że była to dla mnie jedna z najtrudniejszych decyzji w życiu. Po długich rozmowach z zarządem postanowiłem zostać - wyjaśnia prezes GKS-u.

Celem poprawy humoru, i podreperowania klubowego konta nowy-stary prezes, wraz z nowym-starym zarządem podjęli pierwsza uchwałę. Na mocy której, całej drużynie obcięto premie za poprzedni i obecny sezon! W sumie ok. 350 tysięcy złotych! Co więcej, wszyscy gracze zostali wystawieni na listę transferową, a umowy tych, którym kontrakty wygasają z końcem roku, nie zostaną przedłużone. - Już trzeci raz za mojej kadencji zawodnicy odmówili wykonywania swoich obowiązków. Stąd te kary - dodaje prezes Langer.

Powyższe kary są skutkiem odmowy przez zawodników wyjazdu na sparing z czeskim drugoligowcem FC Karvina. Piłkarze w ten właśnie sposób zareagowali na prawie 3-miesięczne opóźnienia w wypłacie pensji i ciągłe obietnice prezesa dotyczące uregulowania zaległości.

Wyróżniający się gracz GKS-u, czeski bramkarz Jakub Kafka skomentował działania zarządu następująco: - Zostaliśmy totalnie ograni przez prezesa. Nakładając karę, pozbył się on blisko półmilionowego długu. W ogóle nie jestem zaskoczony takim obrotem spraw. Wiedziałem, że te premie do nas nigdy nie trafią. Mogliśmy się jedynie zastanawiać, jaki pretekst znajdzie zarząd. Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie, co dalej będzie się działo z Jastrzębiem. Od blisko trzech miesięcy nie dostałem żadnej pensji w klubie, więc mam prawo oczekiwać rozwiązania umowy z winy klubu. Kto, wiedząc o tego typu zagraniach działaczy, zdecyduje się tu grać na wiosnę? Po to, by zasłużyć na premie i usłyszeć potem, że z tego czy innego powodu nie zostaną one wypłacone? Jesteśmy świadkami końca tego klubu! - przekonuje i rozkłada bezradnie ręce Jakub Kafka.

Nieliczni przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców przyznali racje piłkarzom i stwierdzili, że poczekają aż prezes Langer zbankrutuje, stając się grabarzem klubu. Wtedy idąc za przykładem chociażby kibiców Lechii Gdańsk, Zagłębia Sosnowiec, czy Zawiszy Bydgoszcz zbudują swój własny klub od podstaw, na zdrowych ekonomicznych zasadach.

Źródło artykułu: