Szymon Sobczak: Dziękujemy za lekcję futbolu

Po wyeliminowaniu Siarki Tarnobrzeg rybniczanie śmiało myśleli o pokonaniu Miedziowych. Zagłębie wcieliło się jednak w rolę surowego nauczyciela i ROW nie zdołał przejść do kolejnej rundy PP.

Beata Fojcik
Beata Fojcik
Ostatnie ligowe wyniki sprawiły, że zielono-czarni poważnie zaczęli układać plan o awansie do 1/8 finału Pucharu Polski. Z kolei jednym z piłkarzy, którzy pamiętali zwycięstwa nad faworyzowanymi ekipami PGE GKS-u Bełchatów, Górnika Łęczna i Arki Gdynia był Szymon Sobczak, którego gol przeciwko Siarce był przepustką do następnej fazy turnieju. – Spodziewaliśmy się trudniejszego spotkania niż w lidze. Wiadomo, przeciwnik był bardziej wymagający, każdy z nasz o tym wiedział. Nie zagraliśmy tak jakbyśmy sobie życzyli. Nie zrealizowaliśmy do końca założeń taktycznych. Zagłębie wysoko zawiesiło poprzeczkę, a mecz nie ułożył się po naszej myśli – mówi ofensywnie usposobiony zawodnik śląskiego zespołu.
Już początek pucharowej potyczki należał go lubinian. Podopieczni Marcina Prasoła wyglądali na zbyt nerwowych i przestraszonych. - Szybko straciliśmy pierwszą bramkę, za chwilę drugą i spotkanie ułożyło się pod przeciwnika. Potem otworzyliśmy się, chcąc gonić wynik. Niestety, nie zawsze się udaje. Przede wszystkim piłkarsko goście dominowali na boisku. Dziękujemy za lekcję futbolu, która mam nadzieję pomoże nam w lidze. Czasami taki zimny prysznic jest bardzo potrzebny - ocenia możliwości I-ligowca Sobczak.
Szymon Sobczak i jego koledzy nie byli w stanie nawiązać walki z Zagłębiem Szymon Sobczak i jego koledzy nie byli w stanie nawiązać walki z Zagłębiem
Co natomiast nie wypaliło w grze zielono-czarnych? - Nie wykazaliśmy wielkiej determinacji, a w takich meczach trzeba to zrobić - przewyższyć rywala zaangażowaniem. Myślę, że tego trochę zabrakło - przyznaje zawodnik drużyny z Rybnika, która w starciu z Miedziowymi straciła kolejnego piłkarza.

Po ostatnim gwizdku sędziego ze złamanym nosem do szpitala udał się Marek Krotofil. Ta sama przykrość spotkała ostatnio Mateusza Bodziocha. Środkowy obrońca nie dokończył spotkania z MKS-em Kluczbork. - Jesteśmy w połowie rundy. Urazy są i jakieś delikatne pewnie będą. Sztab medyczny dba, żeby zawodnicy jak najszybciej wrócili do zdrowia. Na ten moment większych problemów nie będzie. Mateusz wróci, oby Marek wyzdrowiał na pojedynek z Zagłębiem Sosnowiec. To będzie dla nas najważniejszy mecz. Mam nadzieję, że do tego czasu wszystko pozytywnie się ułoży - puentuje Szymon Sobczak.

Piłkarze z Rybnika nie załamują się srogim laniem. "Wiemy, że potrafimy grać w piłkę"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×