Kanonada przy Roosevelta - relacja z meczu Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk

Górnik Zabrze w niedzielnym spotkaniu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy podzielił się punktami z Lechią Gdańsk. Mecz przy Roosevelta obfitował w nieoczekiwane zwroty akcji, przez co mógł się podobać.

W porównaniu z ostatnim meczem w Bielsku-Białej w składzie Górnika Zabrze na potyczkę z Lechią Gdańsk zaszła jedna istotna zmiana. Mateuszowi Zacharze nie pomógł dublet ustrzelony w potyczce z Góralami i niedzielne zawody rozpoczął na ławce rezerwowych, ustępując miejsca w składzie Wojciechowi Łuczakowi, który z niezłej strony pokazał się we wtorkowym meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Koroną.

[ad=rectangle]

W pierwszych kilkunastu minutach gry optyczną przewagę mieli gospodarze, ale to goście byli groźniejsi pod bramką zabrzan. Najpierw Pavelsa Steinborsa strzałem sprzed linii pola karnego zatrudnił Ariel Borysiuk, potem fatalne pudło głową z kilku metrów zanotował Antonio Colak, a kilkadziesiąt sekund później soczyście z dystansu przymierzył Stojan Vranjes, ale i tym razem łotewski bramkarz Górnika był na posterunku.

Zabrzanie w międzyczasie oddali dwa niecelne strzały na bramkę Lechii. Najpierw Roman Gergel zakręcił lewą nogą 2-3 metry obok prawego okienka bramki Mateusza Bąka, a potem z dystansu przymierzył Radosław Sobolewski, a piłka po rykoszecie wyszła na korner.

Na prowadzenie Górnik wyszedł na kwadrans przed gwizdkiem na przerwę. Wówczas piłkę ok. 35 metrów od bramki Lechii otrzymał Mariusz Magiera i zdecydował się na strzał, czym zupełnie zaskoczył Bąka, który sparował piłkę... wprost do własnej bramki. Po niefortunnej interwencji bramkarz Lechii ruszył jeszcze w dziki pościg za futbolówką - ale był w nim bez większych szans na powodzenie.

W 37. minucie gry prowadzenie dla zabrzan mógł podwyższyć Łuczak, któremu piłkę wprost na głowę wrzucił z lewej strony Rafał Kosznik, ale posłał futbolówkę tuż obok słupka. W odpowiedzi fatalne pudło pod bramką Górnika zaliczył Vranjes, którego dobrym zagraniem po indywidualnej akcji obsłużył Maciej Makuszewski, ale Bośniak zbyt mocno się odchylił i posłał piłkę daleko w budujące się trybuny przy Roosevelta.

Lechia do wyrównania doprowadziła zaraz po przerwie. Po dograniu Makuszewskiego z rzutu rożnego piłka wpadła wprost pod nogi ustawionego przed bramką Colaka, który z bliska - nożycami - wyrównał stan meczu.

Siedem minut później Górnik mógł przegrywać, ale dwukrotnie kapitalnie zachował się Steinbors, najpierw instynktownie broniąc "główkę" Vranjesa, a chwilę później umiejętnie skracając kąt po dobitce tego samego zawodnika gdańszczan. W odpowiedzi po akcji i zagraniu Łukasza Madeja w świetnej sytuacji znalazł się Łuczak, ale jego strzał z kilku metrów świetnie obronił Bąk, a dobitka Roberta Jeża nieznacznie chybiła celu.

W 64. minucie gry drugą bramkę zdobyli goście. Po niepozornym kontrataku i wrzutce Vranjesa w pole karne z lewego skrzydła futbolówkę ze spokojem przyjął Colak, który zmieścił futbolówkę między słupkiem a Steinborsem.

Sześć minut później po dość chaotycznej akcji Górnika - zapoczątkowanej przez efektowny indywidualny rajd Madeja - piłkę do siatki Lechii skierował Gergel, ale sędzia dopatrzył się ofsajdu Słowaka.

Od tego czasu gospodarze rzucili się do ataku i swego dopięli na jedenaście minut przed upływem regulaminowego czasu gry. Po dograniu Dawida Plizgi z rzutu rożnego najwyżej w polu karnym Lechii wyskoczył Łuczak i wpakował piłkę do siatki.

Zabrzanie do końca dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Gdańszczanie z kolei stawiali na konsekwentną grę w obronie i szybkie kontry. Ostatecznie piłka jednak wpadła już do bramki żadnej z drużyn.
[event_poll=28282]

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:2 (1:0)
1:0 - Mariusz Magiera 30'
1:1 - Antonio Colak 48'
1:2 - Antonio Colak 64'
2:2 - Wojciech Łuczak 79'

Składy:

Górnik: Pavels Steinbors - Dominik Sadzawicki, Ołeksandr Szeweluchin, Mariusz Magiera, Roman Gergel (85' Rafał Kurzawa), Adam Danch, Robert Jeż (65' Dawid Plizga), Radosław Sobolewski, Rafał Kosznik, Łukasz Madej, Wojciech Łuczak.

Lechia: Mateusz Bąk - Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Tiago Leventa, Nikola Leković, Maciej Makuszewski, Daniel Łukasik (89' Adam Dźwigała), Ariel Borysiuk, Piotr Grzelczak (63' Bartłomiej Pawłowski), Stojan Vranjes (75' Piotr Wiśniewski), Antonio Colak.

Żółte kartki: Adam Danch, Radosław Sobolewski, Rafał Kosznik (Górnik) - Piotr Grzelczak, Maciej Makuszewski, Nikola Leković (Lechia).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 3000.

Komentarze (14)
avatar
Maniutek_90
28.09.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Gdybyś nie był ignorantem, to wiedziałbyś, że w Zabrzu buduje się nowy stadion i Górnik gra na obiekcie przebudowywanym, na którym funkcjonuje jedna trybuna na 3 tys. miejsc. Wiosną 2015 będzie Czytaj całość
Rychubyd
28.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niezły tytuł... kanonada... 2:2 i kanonada. Myślałem,że co najmniej 4:4, a tu normalny wynik 2:2. 
avatar
Xanatos99
28.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
A tak odemnie. 3000 widzow. To jak na Monaco, a w takieh Włoskiej utytulowane kluby to z 30tysiecy lekko maja co mecz, a jak wieksze to kolo 44tysiecy. Wiec czemu na wielki Gornik tak malo przy Czytaj całość
avatar
biało-zielone 3city
28.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Sędzia robił co mógł dla Górnika. Brawo Makuszewski za słowa prawdy po meczu. 
bekaSF
28.09.2014
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
2:2, o moj boze jaki wynik!!!!!! jezusie chrystusie panie Ziach, to chyba największa kanonada w historii futbolu!!!