Lider z Rybnika potrzebował pobudki

W kończącym zmagania 10. kolejki spotkaniu ROW-u Rybnik z Zagłębiem Sosnowiec swoją drugą bramkę w sezonie ustrzelił [tag=26568]Szymon Sobczak[/tag]. Jego gol obudził gospodarzy, którzy urządzili skuteczny pościg.

Obie drużyny nie bały się tworzyć ciekawych akcji. Tym jednak towarzyszyły walka i czujność w obronie, dlatego klarownych okazji nie było za wiele. Pierwsze 45 minut należało do gości, którzy otworzyli wynik potyczki. - Ciężko ocenić mi to na gorąco z perspektywy boiska, bo z murawy zawsze wygląda to trochę inaczej. Staraliśmy się grać według swoich założeń. Na pewno dużo lepiej wychodziło nam to po zmianie stron. Przeanalizujemy spotkanie i jeśli tak było, to szybko wyciągniemy wnioski. Wiadomo, ile czasu zostało nam do kolejnego meczu. Chcemy przywieźć pełną pulę z Kołobrzegu - mówi strzelec pierwszej bramki dla ROW-u Rybnik.
[ad=rectangle]
Za sprawą Sobczaka zielono-czarni wyrównali stan rywalizacji już w 47. minucie gry. Wcześniej idealną szansę zmarnował Grzegorz Fonfara. - Przy takiej murawie jaka była, każdy strzał był zagrożeniem dla bramkarza. Nie wiem czy popełnił on błąd. Ważne, że piłka znalazła się w siatce. Ten gol dał nam impuls i ruszyliśmy do przodu - opisuje 21-letni gracz.

Udane wejście rybniczan w drugą połowę uatrakcyjniło starcie z Zagłębiem Sosnowiec, które ponownie zdołało wyjść na prowadzenie. - Po przerwie gra się otworzyła. Było więcej sytuacji, co było spowodowane tym, że goniliśmy wynik i dlatego, że jakąś część drugiej połowy graliśmy w przewadze - analizuje Szymon Sobczak. W 70. minucie meczu czerwoną kartkę otrzymał Marcin Sierczyński, który sfaulował w polu karnym Pawła Mandrysza. Rzut karny wykorzystał Mariusz Muszalik. - Gdy znowu straciliśmy bramkę, goniliśmy rywala - tak wyglądało to spotkanie. Przy wyniku 2:2 w końcówce były jeszcze sytuacje ku temu, żeby wygrać. Nie udało się, mówi się trudno. Walczymy dalej - dodaje zawodnik śląskiego zespołu.

Szymon Sobczak nie był w pełni usatysfakcjonowany
Szymon Sobczak nie był w pełni usatysfakcjonowany

Do końca pojedynku kibicom jeszcze nieraz podskoczyło ciśnienie, ale rezultat pozostał remisowy. Punkt pozwolił piłkarzom z Gliwickiej usadowić się na pozycji lidera II ligi. - Szkoda, że uciekły nam dwa punkty. Dopisujemy do naszego dorobku tylko jedno "oczko". Mimo, że zwycięstwo nie zostało w Rybniku z tej zdobyczy też należy się cieszyć - podkreśla Sobczak.

Gospodarze kończyli mecz w przewadze, jednak byli ostrożni i nie rzucili się na przeciwnika. - Drużyna Zagłębia bardzo dobrze grała w tyłach. Straciliśmy dwie bramki i do ostatnich minut spotkania staraliśmy się realizować założenia w defensywie. Nie otworzyliśmy się, ale okazje były i szkoda tylko, że nic nie wpadło - puentuje podopieczny Marcina Prasoła.

Komentarze (0)