- Sobotni pojedynek może być przełomem, ale tylko jeśli odpowiednio go wykorzystamy. Nasza piłka musi w końcu ruszyć do przodu. Do tego potrzeba impulsu i we wtorek przekonamy się, jak on na nas zadziałał - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jacek Dembiński.
- Walka, zaangażowanie - pod tym względem było idealne. Gra jednak nie była nawet poprawna, co na tle Niemców aż rzucało się w oczy. Gdy nasz zawodnik był przy piłce, to natychmiast robiło się wokół niego gęsto i nie było żadnej możliwości rozegrania. Kilka udanych dryblingów Polacy zaliczyli, ale to rywale radzili sobie zdecydowanie swobodniej. Mieli za dużo miejsca - dodał.
[ad=rectangle]
Dembiński uważa, że pełen spokój zachował tylko Wojciech Szczęsny. - On się w ogóle nie podpalał. Był w stu procentach skoncentrowany na swoich zadaniach i bronił wręcz podręcznikowo. Patrząc na jego postawę, można było odnieść wrażenie, że każda kolejna interwencja jeszcze bardziej go napędza.
Wygrana z Niemcami sprawia, że w kolejnym spotkaniu ze Szkotami biało-czerwoni będą faworytem. - Trzeba zwyciężyć. Gdyby doszło do wpadki, stracilibyśmy wszystko, co wypracowaliśmy w sobotę. Wrócilibyśmy właściwie do punktu wyjścia. Mam nadzieję, że dobry będzie nie tylko wynik, ale także gra, bo jeśli liczymy na jakiś sukces w dłuższej perspektywie, musimy się spisywać dużo lepiej niż w sobotę. Pojedynek ze Szkocją wcale nie musi być dla nas łatwy. Ekipy z Wysp Brytyjskich zawsze są niewygodne, poza tym akurat ten rywal potrafił niedawno u nas wygrać - zakończył Dembiński.