Zawodnicy Odry naprawdę nie mają za co żyć?

"Piłkarze to nie niewolnicy! Należą im się pieniądze!" - taki transparent kibice z Opola wywiesili podczas meczu ze Stalą Stalowa Wola. Czy piłkarze Odry zarabiają za mało i nie mają za co żyć? Informacje, w których posiadanie weszliśmy mówią zgoła co innego.

W tym artykule dowiesz się o:

Owszem, zaległości klubu względem zawodników są i to wcale nie małe, ale wyobrażenia na temat kontraktów oraz aktualnych zobowiązań klubu są naszym zdaniem trochę przez piłkarzy przesadzone.

Przyjrzyjmy się kilku zawodnikom, którym w grudniu kończą się kontrakty: Tomasz Copik od kwietnia br. powinien dostać od Odry 63 357.35 zł. Otrzymał: 23 158.17 zł., czyli średnio 3300 zł miesięcznie. Z kolei Marcinowi Feciowi OKS dłużny jest trochę mniej. Bramkarz w tym samym okresie zarobił w Odrze 48 345.58 zł., dostał 21 615.17 zł., czyli około 3 270 zł. miesięcznie. Kapitana opolskiej jedenastki, Łukasza Ganowicza wyceniono przez 7 miesięcy na 49 098.35 zł. Popularny "Gana" dostał w tym okresie 20 351.17 zł, to ponad 2 900 zł. miesięcznie. Dla porównania Marek Tracz ma jeszcze ważną umowę z OKS-em. 52 798.35 zł to suma jaką pomocnik niebiesko-czerwonych powinien dostać od kwietnia, a dostał 22 295.17 zł., to jest ok. 3185 zł. na miesiąc.

Być może nie są to wielkie, jak na piłkarza I ligi pieniądze i z pewnością obietnice działaczy były wobec zawodników większe, o czym świadczyć może wysokość kontraktów na Oleskiej. Biorąc zaś pod uwagę sytuację finansową Odry, są to sumy astronomiczne.

Komentarze (0)