Jak podaje portal abendzeitung-muenchen.de, DFB-Team od czasu turnieju kwalifikacyjnego do mundialu w 1938 roku nigdy nie zaliczył tak nieudanego startu w eliminacjach jak obecnie! Zespół Joachima Loewa ma w dorobku cztery punkty po trzech meczach i legitymuje się bilansem bramkowym 3:4. - Inaczej to sobie wyobrażaliśmy, byłem przekonany, że po październikowych pojedynkach na naszym koncie będzie większa liczba "oczek" - skomentował selekcjoner.
O niepowodzenia w pojedynkach z Polską (0:2) oraz Irlandią (1:1) Niemcy oskarżają wyłącznie siebie. - To nie pech, sami jesteśmy sobie winni - przyznał Manuel Neuer po tym, jak Wyspiarze w ostatniej minucie doliczonego czasu gry wyrwali gospodarzom zwycięstwo. - W ostatnich pięciu czy sześciu minutach nie potrafiliśmy zachować spokoju i przejąć kontroli, dlatego nie wygraliśmy. Brakowało nam świeżości, tempa oraz precyzji - stwierdził zawiedziony Loew.
[ad=rectangle]
- Musimy zdać sobie sprawę z powagi sytuacji, wziąć się w garść i wygrać wszystkie pozostałe pojedynki - zapowiedział Jerome Boateng. Aż do września przyszłego roku mistrzowie świata będą mierzyć się z najsłabszymi zespołami w grupie: zagrają z Gruzją i dwukrotnie powalczą z Gibraltarem. Decydujące starcia czekają ich dopiero w końcówce eliminacji.
- Znamy jakość naszej drużyny i jestem pewny, że znów będziemy zwyciężać - podsumował październikowe występy "Jogi", który część odpowiedzialności zrzucił na problemy kadrowe drużyny. - W trudnych momentach Schweinsteiger, Khedira czy Lahm pomagali młodszym piłkarzom, ale teraz nie mieliśmy ich do dyspozycji - ocenił Loew, któremu szczególnie brakowało kreatywnego Marco Reusa. Z gwiazdą BVB złamanie polskiej i irlandzkiej defensywy z pewnością byłoby łatwiejsze.