Karbonowe ochraniacze uratowały nogę Roberta Lewandowskiego
- Powiem szczerze, że jakbym nie miał ochraniacza, to nie chcę wiedzieć, co by się wydarzyło - mówił po meczu ze Szkocją Robert Lewandowski. Chodzi o brutalny faul na "Lewym" na początku spotkania.
Artur Długosz
Robert Lewandowski już na początku meczu ze Szkocją został brutalnie potraktowany przez jednego rywali. Wydawało się, że po takim ostrym zagraniu w piszczel "Lewy" zostanie zniesiony z boiska. Ten jeszcze w pierwszej połowie dwa razy korzystał z pomocy masażystów, w przerwie dostał zastrzyk i ostatecznie ukończył spotkanie. - Jeśli chodzi o moją sytuację, to mam nadzieję, że nic większego nic mi się nie stało. Powiem szczerze, że jakbym nie miał ochraniacza, to nie chcę wiedzieć, co by się wydarzyło - mówił napastnik Bayernu Monachium po spotkaniu.
Sam Mila przyznaje jednak, że za faul na Lewandowskim należała się czerwona kartka. - Sędzia tego nie zauważył, ale generalnie chyba sędziowie reagują na takie zagrania agresywne, na sam ich zamiar. Pewnych rzeczy się nie da wyplewić. Dla mnie to była czerwona kartka - zaznaczył pomocnik biało-czerwonych.