- System działał, ale temperatura płyty wynosiła tylko 4 stopnie, bo uruchomiliśmy go dopiero w czwartek. Przyznaję, że to było za późno, zabrakło nam doświadczenia. Na dodatek mieliśmy awarię zaworu, który doprowadza ciepło z sieci miejskiej - powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą dyrektor bytomskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, Damian Gaweł.
Marek Wypychowski, szef firmy Zielona Architektura, która specjalizuje się w budowie podgrzewanych boisk, uważa, że korzystanie z takich instalacji nie jest wbrew pozorom łatwe. - Z osobami odpowiedzialnymi za ten system jest trochę jak z drogowcami - ich też zima może zaskoczyć. Aby podgrzewanie płyty działało w pełni, należy je uruchomić przynajmniej tydzień przed meczem. Jeśli ktoś włącza je dwie godziny przed spotkaniem, to równie dobrze w ogóle może się nie fatygować. Inna sprawa, że podgrzewanie murawy służy temu, aby ziemia nie była zamarznięta. Jeżeli opady są bardzo intensywne, to nie ma siły, aby udało się rozpuścić cały śnieg zalegający na boisku - stwierdził.
W czwartek działacze klubu z Górnego Śląska będą musieli wyjaśnić całą sprawę przed Komisją Ligi. - Od 1 listopada kluby mają obowiązek przygotować się na ewentualne załamanie pogody - powiedział rzecznik Ekstraklasy SA, Adrian Skubis.
Mecz Polonia Bytom - ŁKS Łódź zakończył się zwycięstwem gości 3:2. Miejscowi dwukrotnie jednak prowadzili i spotkanie układało się po ich myśli tak długo, jak murawa była w dobrym stanie. Później piłkarze Grzegorza Wesołowskiego szybciej przystosowali się do zmiany pogody i ostatecznie zapewnili sobie komplet punktów.