Piłkarze AS Romy zapewniali, że nie obawiają się konfrontacji z Bayernem Monachium i liczą na wywalczenie przynajmniej punktu. Mieli ku temu podstawy - wszak w tym miesiącu w wyjazdowych pojedynkach z Manchesterem City (1:1) i Juventusem Turyn (2:3) walczyli jak równy z równym z bardzo silnymi kadrowo przeciwnikami.
[ad=rectangle]
Zaskoczenie było zatem ogromne, kiedy już po półgodzinie rywalizacji mistrzowie Niemiec prowadzili na Stadio Olimpico w Rzymie aż 5:0. Gospodarze zostali rozbici i w dalszej części rywalizacji nie mogli już odrobić strat. - Klęska z Bayernem to od początku do końca moja wina. Obraliśmy złą strategię i zaliczyliśmy taktyczną wtopę. Pozwoliliśmy przeciwnikom rozgrywać piłkę, nie byliśmy wystarczająco agresywni i zwarci - przyznał Rudi Garcia.
[i]
- Po szybko straconym golu rzuciliśmy się do ataku i właśnie tym daliśmy Bayernowi pole do popisu. Pozwalaliśmy przeciwnikom na zbyt wiele, zostawiając mnóstwo przestrzeni w ofensywie. Tymczasem przy 0:1 powinniśmy zachować spokój i koncentrację, oczekując na odpowiedni moment do odrobienia strat[/i] - przeanalizował francuski trener.
Roma pomimo koszmarnego występu pozostała na pozycji wicelidera tabeli i ma spore szanse na wyjście z grupy. - Bayern był od nas silniejszy, zwłaszcza że zagraliśmy znacznie poniżej możliwości. Musimy zaakceptować tę porażkę i dalej ciężko pracować, by zbliżyć się do najmocniejszych zespołów w Europie. Z pewnością nie porzucamy nadziei o awansie do fazy pucharowej - zapowiedział Garcia na łamach football-italia.net.