W Górniku szykuje się zmiana warty

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

We wtorkowy wieczór Górnik pokonał w meczu 6. kolejki Pucharu Ekstraklasy w Bytomiu miejscową Polonię. W składzie zabrzan na to spotkanie zabrakło kilku na co dzień kluczowych graczy, których zastąpili zawodnicy drużyny Młodej Ekstraklasy Górnika, która w ostatnim czasie w swojej lidze spisuje się wyśmienicie. Młodzi zdali egzamin, a wielu fanów w osobach Marka Krotofila i Damiana Furczyka widzi następców spadających gwiazd, Tomasza Hajto i Jerzego Brzęczka.

W tym artykule dowiesz się o:

Po końcowym gwizdku sędziego Artura Radziszewskiego serca kibiców Górnika z pewnością były rozdarte. Z jednej strony cieszyło ich zwycięstwo, będące tym samym rewanżem za porażkę w lidze sprzed dwóch miesięcy w meczu z Polonią Bytom, zaś z drugiej strony wynik ten nie zapewnił zabrzanom awansu do kolejnej fazy rozgrywek pucharowych, bowiem w Wodzisławiu Odra i Ruch podzieliły się punktami i właśnie te dwie drużyny zagrają w kolejnej fazie walki o Puchar Ekstraklasy.

W meczu z Polonią z bardzo dobrej strony pokazali się występujący na co dzień w drużynie Młodej Ekstraklasy Górnika obrońca Marek Krotofil i pomocnik Damian Furczyk. Ten pierwszy bardzo dobrze radził sobie w defensywie, umiejętnie rozbijając ataki polonistów, zaś drugi dobrze poczynał sobie w środku pola, a swoją obecność na boisku zaznaczył w 25. minucie spotkania wyprowadzając zabrzan na prowadzenie 1:0. Dobry występ młodych może przyśpieszyć pożegnanie z Zabrzem dwóch weteranów, Tomasza Hajto i Jerzego Brzęczka. Doświadczeni zawodnicy w ostatnim czasie nie błyszczą, a na domiar złego niejednokrotnie przyczyniali się do porażek drużyny z Roosevelta.

Hajto jest obecnie najbrutalniej grającym zawodnikiem ligi i w tym sezonie zebrał już grono różnego koloru kartek za głupie, a czasami brutalne zagrania na zawodnikach rywala. Swoją lekkomyślność najwybitniej doświadczony defensor podkreślił w meczach z Odrą Wodzisław i Polonią Warszawa, w których wyleciał z boiska z czerwonymi kartonikami. W meczu w Wodzisławiu pierwszą żółtą kartkę obejrzał za faul, zaś drugą i w konsekwencji czerwoną za głupie przepychanki z zawodnikiem wodzisławian, Jackiem Kowalczykiem. W stolicy wyleciał z boiska od razu za brutalne wejście i kopnięcie bez piłki zawodnika Polonii, Filipa Ivanovskiego.

Nie lepiej ma się sprawa z drugim z zabrzańskich weteranów, Jerzym Brzęczkiem. 37-letni pomocnik Górnika, który w swojej piłkarskiej karierze z niejednego pieca chleb jadł daleki jest obecnie od lat swojej świetności. Kapitanowi zabrzan coraz częściej przytrafiają się kontuzje, niecelne podania i widać gołym okiem, że ciężko mu wytrzymać obciążenia meczowe pod kątem fizycznym. W strefie gdzie zazwyczaj operuje piłką Brzęczek Górnik notuje coraz więcej strat, które często przeradzają się w niebezpieczne kontrataki drużyny przeciwnej. Trzeba otwarcie przyznać, że pomocnik nie jest w stanie grać na tak wysokim poziomie jak za lat piłkarskiej młodości i jeśli Brzęczka porównać by do wina, na pewno to nie miałoby wybornego smaku, a raczej było zwykłym sikaczem.

Czas weteranów w Zabrzu najprawdopodobniej dobiega więc końca, ale dla sympatyków 14-krotnych mistrzów Polski na pewno nie jest to powodem do zmartwień, bowiem są świadomi, że młode wilczki jak wcześniej wspomniani Krotofil i Furczyk będą ich w stanie godnie zastąpić podnosząc tym samym poziom gry drużyny. Warto zauważyć, że w kolejce na szanse w pierwszym zespole czekają prócz powyższych zawodników czeka cała armia młodej, zdolnej zabrzańskiej młodzieży m.in. bramkarz młodzieżowych reprezentacji Polski, Łukasz Skorupski, jeden z najzdolniejszych rozgrywających młodego pokolenia, Robert Trznadel czy król strzelców Młodej Ekstraklasy zeszłego sezonu, Marcin Wodecki, który ma już miejsce w kadrze pierwszej drużyny, ale prawdziwej szansy tam jeszcze nie dostał. Kto wie? Może dzień jego życiowej szansy nadejdzie już niebawem.

Źródło artykułu: