Mateusz Machaj przez 2,5 roku bronił barw Lechii Gdańsk, rozgrywając w tym czasie 47 ligowych spotkań i strzelając trzy bramki. Wcześniej był zawodnikiem m.in. Chrobrego Głogów, Stilonu Gorzów i Lecha Poznań. Teraz broni barw Śląska Wrocław, który w sobotę w Gdańsku zmierzy się właśnie z Lechistami.
[ad=rectangle]
- Niezłe spotkanie mobilizuje do tego, żeby dalej iść w tym kierunku. Myślę, że ten, jaki sobie obrałem, jest odpowiedni. Ten mecz z Lechią Gdańsk to dla mnie taki dodatkowy smaczek, bo wiadomo, to mój ostatni klub, w którym nie do końca mnie też doceniano. Myślę, że to jeszcze mocniejsza mobilizacja dla mnie - mówi portalowi SportoweFakty.pl zawodnik WKS-u, który w poprzedniej kolejce popisał się dwoma asystami. - Chcę się zawsze z jak najlepszej strony pokazać przed kibicami w Gdańsku. Mam nadzieję, że właśnie tak będzie - dodaje piłkarz pełniący w Śląsku rolę napastnika.
Machaj coraz lepiej spisuje się w zielono-biało-czerwonych barwach. Sam jednak podkreśla, że do pełni szczęścia brakuje mu strzelonej bramki. - Ciąży to na mnie i cały czas dążę do tego, żeby w końcu wpadło - zaznacza.
Wrocławianie w sobotę rozegrają ligowe spotkanie z Lechią Gdańsk. We wtorek w Pucharze Polski zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola, a potem czeka ich potyczka z Lechem Poznań. - Mamy teraz dosyć mocno napięty terminarz. Pokazujemy jednak z meczu na mecz, że jesteśmy w dobrej formie i na pewno nie obawiamy się jakoś, idziemy do przodu. Mam nadzieję, że będziemy punktować w kolejnych spotkaniach - podsumowuje Mateusz Machaj.