Z uwagą będziemy przyglądać się interwencjom Maneula Arboledy, który będzie dowodził obroną gości. - Love jest oczywiście dobry, ale ja też jestem dobry - stwierdził stoper Lecha.
Kolumbijczyk nie czuje respektu i strachu przed przeciwnikiem. Jeśli chodzi o mentalność, jest bardzo pewnym punktem zespołu Franciszka Smudy. - Ja nie boję się nikogo. Przecież rywale piją taką samą wodę, jak my - mówi sam szkoleniowiec.
Nie ma wątpliwości, że Love będzie najgroźniejszy. Jest bardzo skutecznym napastnikiem: tylko w październiku we wszystkich rozgrywkach trafił 13 razy! - To świetny napastnik, ale moim zdaniem lepszy jest Carlos Tevez, z którym miałem już okazję rywalizować. I to zwycięsko - stwierdza Arboleda.