Widzew na łopatkach - relacja z meczu Pogoń Siedlce - Widzew Łódź

Drużyna z Siedlec przełamała passę kilku meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. Gospodarze niedzielnego pojedynku po bardzo dobrej grze pokonali Widzew.

Przed spotkaniem obie drużyny zajmowały ostatnie miejsca w tabeli. W lepszej formie znajdowali się jednak podopieczni trenera Daniela Purzyckiego, którzy mocno liczyli w niedzielnym pojedynku na zwycięstwo. Mimo kilku znaczących osłabień, faworytem meczu byli właśnie biało-niebiescy z Siedlec.
[ad=rectangle]
Spotkanie nie ułożyło się jednak po myśli gospodarzy. W 20. minucie arbiter z Poznania podyktował rzut karny dla Widzewa za zagranie piłki ręką Daniela Dybca. Jak się później okazało, decyzja sędziego okazała się błędna, gdyż powtórki pokazały, iż defensor Pogoni odbił piłkę brzuchem. Skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Krystian Nowak, który nie dał żadnych szans Jackowi Kozaczyńskiemu.

Od tego momentu gospodarze zaczęli grać zdecydowanie lepiej. Na efekty lepszej dyspozycji Pogoni nie musieliśmy długo czekać. Kilka chwil później do remisu doprowadził Bartosz Tarachulski, który po znakomitym podaniu Jarosława Ratajczaka pokonał bramkarza rywali. Drużyna z Siedlec nie zamierzała zwalniać tempa. W 39. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego precyzyjnie główkował Tomasz Lewandowski, który wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.

- Najbardziej boli to, że bramki tracimy po stałych fragmentach gry. To zależy tylko od odpowiedzialności i ustawienia w kryciu poszczególnych zawodników. Dostaliśmy dwie piłki meczowe na trzeci-piąty metr przed bramkarzem i te sytuacje zadecydowały o wyniku - przyznał po meczu trener Rafał Pawlak.

W drugiej połowie piłkarze z Siedlec potwierdzili swoją dominację. Podopieczni Daniela Purzyckiego co chwile nękali defensywę Widzewa, która w niedzielnym spotkaniu z pewnością nie była monolitem. Kolejną bramkę mógł zdobyć między innymi Tarachulski, który w sytuacji sam na sam wyraźnie jednak przestrzelił. Pogoń dopięła swego dopiero w ostatnim kwadransie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zgraniu piłki celnie główkował doświadczony Maciej Tataj. Dla napastnika był to pierwszy gol dla beniaminka z Mazowsza. W kolejnych minutach gry gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń, zasłużenie pokonując zespół z Łodzi 3:1.

- Każdy zespół walczy o życie, walczy o punkty. Cieszę się, że pomimo ciążącej presji zawodnicy zrobili to, co do nich należało. Szczególne słowa uznania dla Bartka Tarachulskiego, którego postawa zarówno na boisku jak i poza nim może być wzorem dla młodych piłkarzy - przyznał opiekun Pogoni.

Pogoń Siedlce - Widzew Łódź 3:1 (2:1)
0:1 - Krystian Nowak (k.) 21'
1:1 - Bartosz Tarachulski 27'
2:1 - Tomasz Lewandowski 39'
3:1 - Maciej Tataj 76'

Składy:

Pogoń Siedlce: Jacek Kozaczyński - Michał Grudniewski, Daniel Dybiec, Tomasz Lewandowski, Damian Guzek, Przemysław Rodak, Aliu Djalo (83' Bartosz Kaszubowski), Adrian Dziubiński, Piotr Krawczyk (75' Paweł Drażba), Jarosław Ratajczak, Bartosz Tarachulski (68' Maciej Tataj).

Widzew Łódź: Dino Hamzić - Rafał Augustyniak, Krystian Nowak, Cristian Tomas del Toro, Maksymilian Rozwandowicz, Dimitrije Injac (46' Veljko Batrović), Mateusz Janiec, Bartłomiej Kasprzak (72' Adam Duda), Marcin Kozłowski, Mariusz Rybicki, Konrad Wrzesiński.

Żółte kartki: Dimitrije Injac, Mariusz Rybicki (Widzew) oraz Daniel Dybiec (Pogoń).
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).

Komentarze (13)
avatar
stanley Gw
26.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taka słynna drużyna schodzi na doły. Przecież to nie drużyna jakiegoś prowincjonalnego miasteczka. 
avatar
kordekk
26.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawa dla Pogoni - po niesłusznym karnym dla Widzewa potrafili podnieść się i zgnieść przeciwnika. Bo w tym meczu mogło być duużo wyżej niż 3:1. To pierwszy krok w kierunku utrzymania powyżej s Czytaj całość
avatar
Senti
26.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Widzew to najbardziej beznadziejny zespół jaki widziałem w tej lidze