Futbol brutalny dla beniaminka - relacja z meczu Flota Świnoujście - Wigry Suwałki

Piłka nożna okazała się w piątek niesprawiedliwa. Flota Świnoujście zgarnęła komplet punktów, choć nie była lepsza w żadnym aspekcie piłkarskiego rzemiosła poza skutecznością.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Beniaminek przyjechał nad morze po rewanż za porażkę w Pucharze Polski, poniesioną w sierpniu na tym samym stadionie. Wówczas był drużyną wyraźnie słabszą i zasłużenie przegrał po dwóch trafieniach Daniela Bruda. W piątek piłkarze Wigier Suwałki zagrali bardzo poprawnie, ale za wrażenia artystyczne punktów nikt nie przyznaje i wracają na wschód Polski ze spuszczonymi głowami.
Wiele zamieszania na połowie Floty Świnoujście robił filigranowy, aktywny Karol Mackiewicz. Kilkakrotnie doskoczył do obrońców i Darko Brljaka, zmuszał ich do strat i bombardował bramkę strzałami zza pola karnego. Dwa pierwsze były niecelne, trzeci już między słupki, gdzie golkiper ze Słowenii odbił piłkę przed siebie, a z asekuracją zdążył Łukasz Sołowiej.

Flota Świnoujście wybiegła ponownie w żelaznym ustawieniu. Jedna, spodziewana zmiana nastąpiła w środku pola, gdzie pojawił się postrach suwalczan Daniel Brud, który przed tygodniem pauzował za nadmiar żółtych kartek. Tak bezbarwnie jeszcze Wyspiarze w tym sezonie nie zagrali. Przez 40 minut nie mogli uporządkować swoich poczynań, popełniali wiele błędów i odbijali się od dobrze zorganizowanych gości.

W 40. minucie nastąpił przełom. Flota Świnoujście zaatakowała, wreszcie pomysłowo i składnie. Na początek Michał Stasiak nie zdołał strzelić soczyście głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale po chwili nieliczni kibice w Świnoujściu mogli już fetować gola. Sebastian Kamiński rozpędził się na prawym skrzydle, wyprzedził rywali i zagrał płasko w pole bramkowe, gdzie jego imiennik - Olszar wyprzedził Karola Salika i umiejętnie dostawił stopę.

- Dobrze rozpoczęliśmy spotkanie, czuliśmy się optymalnie i zobaczyliśmy szansę na zdobycie trzech punktów. Cały czas atakowaliśmy i chyba zagalopowaliśmy się w tym wszystkim. Jedna akcja Floty wystarczyła do objęcia prowadzenia. Po przerwie chcieliśmy jeszcze to wszystko odwrócić - powiedział Mackiewicz.

Zrobiło się 1:0 w Świnoujściu, a po chwili prowadzenie mogło zostać podwojone. Sebastian Olszar niepotrzebnie podawał do Charlesa Nwaogu i goście zdążyli z asekuracją. Tomasz Kafarski wściekał się przy linii bocznej, bo to nie pierwsza sytuacja w sezonie, gdy gwiazdor zespołu szukał na siłę Nigeryjczyka, a mógł spokojnie sfinalizować akcję.

Wigoru z końcówki pierwszej połowy starczyło Wyspiarzom na kilkanaście minut po przerwie. Od 60. minuty ponownie lepsze wrażenie sprawiali piłkarze Wigier Suwałki. Dużo wiatru robił Mackiewicz, przytomnie rozgrywał Maksims Rafalskis, a w polu bramkowym Brljaka kotłowało się raz po raz. Co jednak z tego, skoro brakowało ostatniego podania czy celnego uderzenia. Beniaminka mógł jeszcze skarcić w 88. minucie Rafał Grzelak, jednak w dogodnej sytuacji strzelił obok bramki.

- Dla nas było to najtrudniejsze spotkanie w sezonie u siebie i to że wygraliśmy jest bardzo cenne. Fajnie zareagowaliśmy na porażkę w Płocku i choć długo nie mogliśmy wejść w mecz, to w końcówce pierwszej połowy wykorzystaliśmy szybki atak oraz błąd przeciwnika i zdobyliśmy gola. Mecz był do końca otwarty, a druga połowa nerwowa. Takie zwycięstwa też są potrzebne - ocenił trener świnoujścian Tomasz Kafarski. Jego drużyna awansowała na 5. miejsce w tabeli i zmniejszyła stratę do miejsc premiowanych awansem.

Flota Świnoujście - Wigry Suwałki 1:0 (1:0)
1:0 - Sebastian Olszar 41'

Składy:

Flota: Brljak - Sołowiej, Stasiak, Opałacz - Kamiński, Niewiada, Brud, Grzelak (90+2' Zalepa), Reca - Olszar (90' Kort), Nwaogu (70' Retlewski).

Wigry: Salik - Bartkowski, Jarzębowski (46' Lauryn), Karankiewicz, Bogusz - Biel, Kopczyński (85' Karłowicz), Rafalskis, Radzio, Mackiewicz - Sernas (66' Tarnowski).

Żółte kartki: Reca, Opałacz (Flota) oraz Biel, Lauryn (Wigry).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×