Trener Piotr Stach drugi raz za swojej kadencji wystawił Kamila Słabego na lewej stronie bloku obronnego, choć ten zawodnik grał też na stoperze. W bocznym sektorze boiska miał więcej zadań w ataku i chętnie zapędzał się pod bramkę GKS-u. - Chciałem pomagać dużo w ofensywie. Czułem się bardzo dobrze fizycznie w tym meczu i myślę, że nie najgorzej to wyglądało. Byłem w obronie, ale też w ataku. Zagraliśmy bardzo dobry mecz w obronie i jesteśmy zadowoleni z trzech punktów - mówił wychowanek sądeckiego klubu.
[ad=rectangle]
Nie tylko czyste konto było kluczem do ważnego zwycięstwa, ale też umiejętność stwarzania sytuacji podbramkowych. Biało-czarni zdobyli tylko jedną bramkę, ale przy dobrych wiatrach mogło być ich nawet 4. - Już w pierwszej połowie bliski szczęścia był między innymi Mouhamadou Traore. W szatni mówiliśmy, że jak będziemy grać na zero z tyłu, to z przodu na pewno coś wpadnie. Udało się - cieszył się Słaby.
Kiedy już goście z Katowic dostawali się pod bramkę gospodarzy, nie trafiali w bramkę, albo nadziewali się na pewne i skuteczne interwencje Łukasza Radlińskiego. - To prawda, nie mieli takich sytuacji, jak my. Ale powtórzę się - zagraliśmy jeden z najlepszych meczów w obronie. Byliśmy zmobilizowani i zdeterminowani, by zagrać na zero z tyłu - podkreślił 21-letni zawodnik.