Łukasz Grzeszczyk: Trener chwalił nas w szatni

Piłkarze Sandecji Nowy Sącz polubili wynik 1:0, przynajmniej w potyczkach z GKS-em Katowice. Na własnym stadionie pokonali ponownie w takim rozmiarze tego rywala.

7 marca tego roku na rozpoczęcie rundy jesiennej sezonu 2013/2014 biało-czarni po trafieniu Łukasza Grzeszczyka pokonali utytułowaną drużynę ze Śląska. Teraz gola na wagę trzech punktów zdobył Mateusz Bartków, ale Grzeszczyk też maczał w tym palce, bo zaliczył asystę w 71. minucie spotkania.
[ad=rectangle]
Sandecja od początku prezentowała ofensywne nastawienie do gry, co zaowocowało dobrymi okazjami strzeleckimi. - W pierwszej połowie mieliśmy parę dogodnych sytuacji, stałych fragmentów gry. Już na początku spotkania mieliśmy dwie, albo trzy doskonałe sytuacje, by strzelić bramki i uspokoić sobie mecz i go kontrolować. A tak znów kusiliśmy los i mogliśmy głupio stracić bramkę, jak w meczu z Pogonią Siedlce - mówił Łukasz Grzeszczyk.

27-letni pomocnik mógł zaliczyć asystę, ale też gola dużo wcześniej. Po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mateusz Bartków główkował, ale piłka odbiła się od słupka. Chwilę wcześniej strzał z rzutu wolnego końcami palców sparował Antonin Bucek i piłka minimalnie minęła bramkę. Sandecja miała w pierwszej odsłonie jeszcze dwie dobre okazje, które zmarnowali Mouhamadou Traore i Rudolf Urban, ale i tak pozostawiła pozytywne wrażenie.

- Trener powiedział nam w szatni, że to była dobra pierwsza połowa w naszym wykonaniu i żeby dalej tak trzymać i strzelić bramkę. Za dobrą grę punktów nie dają, mamy ich mało, a gole są potrzebne do zwycięstw.
Z rozgrywanych akcji nic nie chciało wpaść, na szczęście po rzucie wolnym zdobyliśmy bramkę na wagę trzech punktów, z czego bardzo cieszymy - zakończył Grzeszczyk.

Komentarze (0)