Leo Beenhakker będzie trenował polskie kluby?

Przegląd Sportowy donosi, że Piechniczek chciałby ścisłej współpracy trenerów ekstraklasy z aktualnym szkoleniowcem reprezentacji. Holender miałby wysyłać do klubów zestawy ćwiczeń do treningu taktycznego.

W tym artykule dowiesz się o:

- Liczę na to, że Leo zadzwoni do Macieja Skorży, czy Franka Smudy i powie im: Panowie, daję wam swoją wiedzę i propozycje na zagospodarowanie jednostki treningowej, a wy to wykorzystajcie. Czy to będzie dwadzieścia procent, czy dwadzieścia minut to już drugorzędna sprawa. Ważne, by nawiązała się współpraca. Taki mariaż wzbogaciłby polską piłkę, a i samemu Beenhakkerowi dałby pewnie wiele satysfakcji - mówi Antoni Piechniczek.

Z pozoru pomysł wydaje się obiecujący. Zawodnicy z ekstraklasy ćwiczyliby według wskazówek Leo Beenhakkera i powoli przystosowywaliby się do koncepcji gry Holendra. Takie treningi ułatwiłyby ligowcom drogę do kadry. Polscy trenerzy nie są jednak zachwyceni planem Piechniczka, który wzbudza na ich twarzach tylko uśmiech politowania. - Czyli jak? Mam przerwać trening, wziąć na bok reprezentantów Polski i powiedzieć im, że teraz będziemy testować warianty pod reprezentację? Zresztą zarzucanie Beenhakkerowi, że nie współpracuje z polskimi trenerami jest modne, ale w moim przypadku nieaktualne. Kiedyś rzeczywiście wkurzałem się, że Leo traktuje mnie jak powietrze, ale to się zmieniło. Dzwonimy do siebie i dyskutujemy o aktualnej formie piłkarzy. Więcej mi nie potrzeba - mówi trener Lecha, Franciszek Smuda.

Podobnego zdania jest menedżer Legii, Jan Urban. - W jaki sposób mam realizować pomysły pożyteczne dla kadry, skoro w składzie Legii jest kilkunastu cudzoziemców? Interes klubu, a interes reprezentacji to dwie różne sprawy. Trener klubowy sam wybiera warianty taktyczne i metody najlepsze z jego punktu widzenia. I to jest normalne. Wyobraża pan sobie, że szkoleniowiec Realu Madryt w swojej pracy podporządkowuje się wskazówkom selekcjonera tamtejszej reprezentacji?

Komentarze (0)