W premierowym sezonie spędzonym w Belgii Waldemar Sobota 34-krotnie pojawił się na murawie w meczach Club Brugge, chociaż jego transfer ze Śląska Wrocław przeprowadzony został już kilka tygodni po starcie rozgrywek Jupiler League. Dorobek skrzydłowego nie robił dużego wrażenia, ale był przyzwoity - 6 goli i 5 asyst. Sobota miał okresy, w których był rezerwowych, jednak przeważnie pojawiał się w wyjściowej "11".
[ad=rectangle]
Nowe rozgrywki Sobota również rozpoczął co do zasady jako zawodnik podstawowego składu, ale w ostatnich tygodniach jego notowania pogorszyły się. Dowód? W ostatnich sześciu pojedynkach ligowych Brugge przebywał na murawie przez... 14 minut (pięć razy zawody w całości obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych. Trener Philippe Clement dał nieco więcej szans naszemu rodakowi w dwumeczu Ligi Europejskiej z FC Kopenhaga (69 minut), ale Sobota niczym nie wyróżnił się przeciwko Duńczykom.
Słabnąca pozycja Soboty to efekt przede wszystkim dobrej postawy pozyskanych w letnim okienko transferowym 21-letniego Brazylijczyka Felipe Gedoza oraz o rok starszego piłkarza rodem z Kolumbii Jose Izquierdo. Obaj są nominalnymi bocznymi pomocnika i dobrze wprowadzili się do gry w belgijskim zespole, który w tym sezonie nie zawodzi. Dość powiedzieć, ze Brugge spośród 23 rozegranych meczów przegrało tylko jeden!
Odnotujmy, iż Sobota nie znalazł się wśród wybrańców Adama Nawałki na listopadowe mecze z Gruzją oraz Szwajcarią. W październiku z Niemcami 27-latek rozegrał 19 minut, natomiast przeciwko Szkocji przebywał na murawie przez ponad godzinę.