Piotr Madejski: Stać nas na sprawienie niespodzianki

Jeden z najlepszych w rundzie jesiennej zawodników Górnika, Piotr Madejski przed meczem zabrzan z GKS Bełchatów przyznał, że w Górniku budzi się sportowa złość. Zawodnicy śląskiego klubu mają w pamięci porażkę z drużyną trenera Pawła Janasa sprzed kilkunastu dni i jadą do Bełchatowa z celem odkucia się za niekorzystny wynik w poprzednim spotkaniu. Uważa jednak, że nie będzie to sprawą łatwą ale on sam lubi sobie stawiać wysokie cele.

Ofensywny lewy pomocnik Górnika, Piotr Madejski w ostatnim czasie zmagał się z urazem i nie trenował z drużyną. Doszedł już jednak do pełni sił i znalazł się w kadrze Górnika na piątkowe spotkanie z GKS Bełchatów, w którym chciałby zagrać: - Musiałem przez pewien czas pauzować w związku z kontuzją jaka mi się przytrafiła, ale już czuję się dobrze i jestem gotów do gry. Bardzo chciałbym zagrać w Bełchatowie, bo będzie to dla nas mecz szczególny. Poprzednią potyczkę z GKS przegraliśmy w fatalnych okolicznościach i bardzo byśmy chcieli się za nią w piątkowym meczu odkuć. Wiemy jednak, że nie będzie to łatwe spotkanie i nie możemy być przed tym meczem nadmiernie pewni siebie. Chcemy grać tam o punkty i to jest nasz cel.

25-letni filigranowy skrzydłowy drużyny 14-krotnych mistrzów Polski jest zdania, że gdyby Górnik wygrał ostatni pojedynek z Bełchatowem obecnie byłby znacznie wyżej w ligowej tabeli. Uważa, że mecz w Zabrzu zakończony wynikiem 2:3 dla gości z Bełchatowa mógł być przełomowy, a porażka w nim wtrąciła Górnika w jeszcze większy dołek: - Mecz z Bełchatowem sprzed kilkunastu dni był przez nas praktycznie wygrany, bo prowadziliśmy przecież 2:1 i to my kontrolowaliśmy grę. Zabrakło nam jednak koncentracji w końcówce spotkania i popełniliśmy bezmyślne błędy w obronie, które Bełchatów zamienił na bramki i ostatecznie wygrał 2:3. Myślę, że gdybyśmy tamto spotkanie wygrali na pewno byłby to dla nas przełom, a porażka wtrąciła nas w jeszcze większy dołek. Mam nadzieję, że uda nam się teraz powalczyć z Bełchatowem o punkty i jakąś zdobycz stamtąd wywieźć. Dałoby nam to powody do satysfakcji i dodało sił przed ostatnim meczem w rundzie z Jagiellonią.

Zawodnik, który do klubu z Roosevelta trafił wiosną 2007 roku z Arki Gdynia przyznał, że faworytem piątkowego spotkania obu drużyn jest GKS, ale jest przekonany, że drużynę Górnika stać na dobrą grę i sprawienie niespodzianki na terenie wyżej notowanego rywala: - My nie możemy już kalkulować. Chcemy wreszcie wygrać mecz, bo pozwoli nam to w pewnym sensie odpocząć psychicznie. Oczywiste jest to, że faworytem tego meczu będzie Bełchatów, ale dla nas to dodatkowy powód do walki, bo wiemy że GKS musi wygrać, a my możemy im pokrzyżować plany. Myślę, że przy odrobinie szczęścia i 90 minutach dobrej gry będziemy mogli się pokusić o sprawienie na stadionie GKS niespodzianki, ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Celem przed tym meczem są dla nas punkty i o to będziemy chcieli walczyć w tym spotkaniu. Mocno wierzę w to, że uda nam się ten cel osiągnąć, bo wtedy będziemy mogli sobie stawiać kolejne, a ja lubię walczyć o jasne cele.

Komentarze (0)