Mecz katastrofalnie rozpoczął się dla Sandecji. Nie minęła nawet pierwsza minuta, gdy obrońcy z Nowego Sącza zaspali, a Wołodymyr Kowal po prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Łukaszowi Radlińskiemu. Ku zdumieniu kibiców gospodarzy Stomil prowadził 1:0.
[ad=rectangle]
Po stracie gola do głosu doszli sądeczanie, ale niewiele z tego wynikało. Matej Nather uderzył dość mocno, ale kilka metrów od bramki. Strzał Łukasza Grzeszczyka sprzed szesnastki wyłapał bramkarz Piotr Skiba, a Rudolf Urban znalazłby się w dogodnej sytuacji, ale nie sięgnął wysokiej piłki posłanej w okolicę bramki gości. Biało-czarni częściej byli przy piłce, ale narażali się na kontry. Właśnie po szybkiej akcji bliski szczęścia był Piotr Darmochwał, ale główkował obok bramki.
Stomil wysyłał kolejne sygnały ostrzegawcze. W 28. minucie Ukrainiec Kowal ograł w narożniku pola karnego Przemysława Szarka i oddał strzał. Piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Po chwili ofensywne wejście lewego obrońcy Michała Trzeciakiewicza zaowocowało dośrodkowaniem w szesnastkę i główką Igora Skoby, która znów nie znalazła drogi do siatki, choć brakowało bardzo niewiele.
Mimo przewagi w posiadaniu piłki, gracze z Nowego Sącza doigrali się w 42. minucie. Wolodymyr Kowal podszedł do rzutu wolnego i z 25 metrów trafił w samo okienko. Gol palce lizać.
Trener Piotr Stach nie zamierzał zwlekać i w przerwie dokonał dwóch zmian. Grającego wyjątkowo w ataku Rudolfa Urbana zmienił Armand Ella Ken, nastąpił więc wyczekiwany debiut wychowanka FC Barcelony. Kameruńczyk zajął miejsce na skrzydle, a do ataku wszedł inny rezerwowy - Fabian Fałowski. 21-letni napastnik zastąpił prawego defensora Marcina Makucha, a na tę pozycje został przesunięty z lewego skrzydła Adrian Frańczak.
Roszady personalne wpłynęły korzystnie na grę Sandecji, która dalej przeważała, ale była groźniejsza pod bramką Piotra Skiby. To właśnie wchodzący z ławki Fałowski dał swojej drużynie nadzieję w 57. minucie, gdy z bliska strzelił gola po dośrodkowaniu z wolnego Łukasza Grzeszczyka.
Pięć minut później 21-letni gracz biało-czarnych powinien wyrównać. Po podaniu Mateusza Bartkowa w sobie tylko znany sposób nie skierował piłki do siatki. W dogodnej okazji nie trafił w bramkę z około 10 metrów. Nie była to ostatnia szansa dla sądeczan, ale kolejnych nie udało się wykorzystać.
Mateusz Bartków krótko po setce Fałowskiego minimalnie przestrzelił, a w 69. minucie na efektowny lob zdecydował się Łukasz Grzeszczyk. Wtedy futbolówka poleciała nad poprzeczką. Zespołowi z Nowego Sącza nie pomogła nawet wizyta bramkarza Łukasza Radlińskiego w polu karnym, już w doliczonym czasie gry. Nie udało się wyrównać, a nieco wcześniej kropkę nad i mógł postawić Igor Stoba. Piotr Darmochwał wyłożył Ukraińcowi piłkę, ale ten nie trafił w światło bramki.
Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn 1:2 (0:2)
0:1 - Wołodymyr Kowal 1'
0:2 - Wołodymyr Kowal 42'
1:2 - Fabian Fałowski 57'
Składy:
Sandecja Nowy Sącz: Łukasz Radliński - Marcin Makuch (46' Fabian Fałowski), Dawid Szufryn, Przemysław Szarek, Kamil Słaby - Maciej Bębenek, Mateusz Bartków (80' Michał Szeliga), Matej Nather, Łukasz Grzeszczyk, Adrian Frańczak - Rudolf Urban (46' Armand Ella Ken).
Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Paweł Głowacki, Witalij Berezowskyj, Arkadiusz Koprucki, Michał Trzeciakiewicz - Karol Żwir, Arkadiusz Czarnecki, Łukasz Jegliński, Igor Skoba, Piotr Darmochwał - Wołodymyr Kowal (56' Roman Maczułenko).
Żółte kartki: Kamil Słaby (Sandecja) oraz Karol Żwir, Arkadiusz Czarnecki, Witalij Berezowskyj, Igor Skoba (Stomil).
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
Widzów: 800.